Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

Wielka Szóstka [2014]

Wielka Szóstka  to produkcja, która bardzo długo czekała na to, aby w końcu ją obejrzeć. Zakupiona w zasadzie zaraz po tym, jak pojawiła się na sklepowych półkach, do tej pory jedynie zbierała coraz to większą warstwę kurzu. Warstwę tym większą, że im bliżej do pojawienia się w naszej rodzinie nowego członka, tym mniej czasu ma się na oglądanie czegokolwiek innego, poza katalogami wózków dziecięcych czy innych fotelików samochodowych. Ale wracając do Wielkiej Szóstki . http://www.impawards.com/ Animacja potencjał miała. Wszystkie trailery zapowiadały przednią zabawę. Niestety kluczowymi słowami są tu chyba "miała potencjał", bo z masy świetnych składników wyszedł raczej średniawy produkt. Niby bajkę ogląda się świetnie, bo jest akcja. Niby ogląda się świetnie, bo patrząc na grafikę jedyne, co można powiedzieć to "WOW". Niby ogląda się świetnie, bo takiej historii jeszcze nie było, ale... No właśnie. Za tym wszystkim idzie jedno wielkie ale. Oglądając Wielką Sz

Little boy [2015]

Little boy  czyli małe co nieco o wierze i kolejny film, który, mimo iż sygnowany metką kina wojennego wojny zbyt wiele nie pokazuje. W dodatku film, który powinien z powodzeniem zmiękczyć serce nawet największego twardziela - na pewno udało mu się to w moim przypadku, aczkolwiek obok typa twardziela nawet nie stałam. Dzisiaj będzie o małym chłopcu, który wierzył, że wiara potrafi czynić cuda. http://www.impawards.com/ Bohaterem Little boy 'a jest Pepper - chłopiec, który wydaje się w ogóle nie rosnąć. W efekcie przylega do niego tytułowe przezwisko, a z racji niskiego wzrostu Pepper staje się kozłem ofiarnym wśród rówieśników. Największym przyjacielem małego Peppera jest jego ojciec, zatem kiedy wyrusza on na wojnę, chłopiec zrobi wszystko, aby sprowadzić go do domu. Little boy  to prawdziwie rodzinny obraz, w którym największe problemy czasów, w których rozgrywa się akcja filmu, zostały przedstawione z pełnym dramatyzmem, ale i okraszone nutą humoru. W tym wszystkim natom

Mandarynki [2013]

Czy można stworzyć film wojenny, w którym w zasadzie nie pokazuje się prawie żadnych działań wojennych? Czy można stworzyć film, w którym akcja pełznie tempem prawie że ślimaczym, a od którego nie można oderwać z zainteresowania wzroku? Czy można stworzyć film, w którym mówi się niewiele, a jednak to, co się mówi trafia do odbiorcy bardziej niż patetyczne przemowy rodem z hollywoodzkich produkcji? Czy można wreszcie stworzyć film niesamowicie prosty, a jednak taki, po obejrzeniu którego jedyne, co nam się ciśnie na usta to "WOW"? Okazuje się, że można. I dzisiaj właśnie o takim filmie. Filmie o wyjątkowo niepozornym tytule Mandarynki . http://www.impawards.com/ Tempo Mandarynek  toczy się tempem, jakim toczy się życie głównych bohaterów - podeszłych już wiekiem Estończyków Iva i Margusa. Codzienne czynności wykonują tak szybko, na ile pozwalają im schorowane kości, a i wydaje się, że bardziej niż szalejącą wokół wojną, interesują się oni wyjątkowo obfitymi w tym sezonie