Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Zanim się rozstaniemy - Before We Go [2014]

Nie ukrywam, że polubiłam romansidła. Przekonał mnie do nich Hugh Grant i klasyka filmów romantycznych z jego udziałem. Skoro zatem polubiłam ten znienawidzony niegdyś przeze mnie gatunek, częściej sięgam po filmy opatrzone romantyczną metką. A że niestety wybór obrazów z Hugh Grantem jest spory, ale jednak kiedyś się on kończy, to trzeba szukać czegoś innego. Z reguły jest tak, że im "świeższy" film, tym będzie gorszy. Oczywiście czasem i w tej świeżyźnie trafiają się perełki, które potem z dumą zajmują miejsce w domowej filmotece, jednak gro nowych romansideł to po prostu dno i sto metrów mułu. A jak wypada tutaj bohater dzisiejszego wpisu? http://www.impawards.com/ Zanim się rozstaniemy  to tytuł wybrany na romantyczną posiaduchę z mężem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi (Chris Evans w obsadzie, towarzysząca mu urocza blondynka, sztampowa mgiełka na plakacie) wskazywały na wręcz cukierkowe romansidło. Czego więc chcieć więcej na idealny wieczór? Tym bardziej, że dzi

Warcraft: Początek [2016]

Kiedy sięga się po film z jednego ze swoich ulubionych gatunków filmowych, wymaga się dużo więcej. Ja, jako wielka fanka świata elfow, rycerzy w lśniących zbrojach i wielkich, bohaterskich czynów, wymagam tego od filmów fantasy. Warcraft: Początek  już zatem na starcie nie miał łatwo. Do tej pory bowiem absolutnym arcydziełem fantasy jest starsza trylogia Petera Jacksona Władca pierścieni . Każdy kolejny film, obejrzany po ekranizacji prozy Tolkiena, nie porywa już tak bardzo. Nawet druga trylogia Jacksona Hobbit  nie miała w sobie już tego czegoś, czym urzekł mnie Władca pierścieni . Jak zatem podołał sobie z tym jakże ciężkim zadaniem Warcraft: Początek  - film, na którym wiele krytyków wylało wiadro pomyj? http://www.impawards.com/ Świata Warcrafta  nie znam i przed seansem jakoś nie miałam ochoty na szybkie zapoznawanie się z nim. Uznałam, że to właśnie sam film powinien mnie wprowadzić w swój klimat i sam opowiedzieć swoją historię. A ponadto uniknę w ten sposób oceniania pr

Zmartwychwstały [2016]

No i kolejna tegoroczna produkcja o tematyce biblijnej. Tym razem jednak zamiast młodego Jezusa mamy Jezusa zmartwychwstałego, a za kamerą nie Cyrusa Nowrasteha, a Kevina Reynoldsa, znanego najbardziej z produkcji z Kevinem Costnerem z lat 90 Wodny świat i Robin Hood: Książę złodziei . I tym razem, po przykrych doświadczeniach z Młodym Mesjaszem , do filmu podeszłam nie oczekując zbyt wiele. http://www.impawards.com/ Zmartwychwstały  sprawił jednak mi miłą niespodziankę. Okazało się bowiem, że opowiedziana w nim historia ma ręce i nogi (no, może jedną nogę) i można w nią uwierzyć. A wynika to pewnie z faktu przedstawienia wydarzeń po zmartwychwstaniu z perspektywy Rzymian. Głównym bohaterem jest w filmie Reynoldsa bowiem trybun Clavius, który otrzymuje niezbyt łatwą misję odnalezienia ciała Jezusa i tym samym uciszenie pogłosek o rzekomym zmartwychwstaniu. Gdyby nie nowe twarze, można by pokusić się o stwierdzenie, że Zmartwychwstały  to kontynuacja Pasji. Zaczyna się w zasadzie

Młody Mesjasz [2016]

Dzisiaj kilka słów o Młodym Mesjaszu , filmu, do którego obejrzenia skłonił mnie fakt pojawienia się w nim mistrza umierania na ekranie - Seana Beana i znalezienie odpowiedzi na pytanie - umrze on w tym filmie czy jednak nie? Dodatkowo ciekawe wydało się poruszenie tematyki dziecięcych lat Jezusa, o których, jak wiadomo, nic nie wiadomo. Oczywiście że jest to film na podstawie powieści autorki, znanej głownie z powieście o wampirach, nie wiedziałam. Generalnie rzecz biorąc film miał zadatki na to, aby być rewelacyjną pozycją. Doskonały temat psychologiczny w postaci dojrzewania Jezusa i jego rozterek związanych z odkrywaniem swojego prawdziwego "ja", a jednocześnie chęcią pozostania zwykłym chłopcem. No zapowiadało się absolutnie znakomite dzieło. Które niestety poległo na całej linii. http://www.impawards.com/ Już przed seansem pojawiły się wątpliwości co do poziomu filmu. Głownie za sprawą kiepskich zwiastunów i absolutnie beznadziejnego polskiego plakatu kinowego. Na

Gotham sezon I-II [2014-]

Jak to w większości przypadków bywa, serial Gotham wszedł do mojego repertuaru zupełnie niespodziewanie. Po narodzinach maluszka dysponuję o wiele bardziej ograniczonym czasem wolnym, którego wystarcza z reguły na błyskawiczne załatwienie najważniejszych domowych spraw i ewentualnie obejrzenie jednego odcinka jakiegoś serialu. Trzeba było zatem znaleźć sobie coś konkretnego do śledzenia, co nie odrzuci mnie po pierwszym odcinku i nie będzie ziać sztucznością na kilometr. Wybór padł bodajże na serial Grimm , jednak jakimś dziwnym trafem, po wpisaniu tego tytułu w wyszukiwarkę jednego z portali, z którego czasem korzystam, i kliknięciu w pierwszą pozycję z listy wyników (oczywiście nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić nazwę pliku, który włączam) okazało się, że oglądam zgoła coś innego niż serial Grimm . Tym oto sposobem poznałam Gotham . http://www.impawards.com/ Gotham to serial opowiadający historię Człowieka Nietoperza z nieco innej perspektywy. Głównym wątkiem jest bowi

Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. - Agenci T.A.R.C.Z.Y. sezon I-III [2013-]

Nie da się ukryć, że z zagorzałej przeciwniczki wszystkiego, co superbohaterskie, stałam się wielką fanką uniwersum. A przynajmniej tego sygnowanego logo Marvela. Kiedy zatem światło dzienne ujrzała kolejna produkcja traktująca o uniwersum Marvela, wiedziałam, że nie przejdę obok niej obojętnie. http://www.impawards.com/tv/posters/agents_of_shield_ver14.jpg I owszem, nie przeszłam obok Agentów T.A.R.C.Z.Y.  obojętnie, jednak muszę przyznać, że zdobycie mojej sympatii przyszło serialowi wyjątkowo ciężko. Można wręcz powiedzieć, że swego rodzaju cudem jest fakt, że udało mi się obejrzeć film wszystkie odcinki każdego z trzech, powstałych do tej pory sezonów serialu. Jakby nie patrzeć, Agenci T.A.R.C.Z.Y.  od samego początku nie porywają. Brakuje im tej charakterystycznej marvelowskiej iskry, którą ma w sobie każdy film z tego uniwersum. W serialu nie wciąga ani fabuła, która sprawia wrażenie pisanej na szybko albo tworzonej przez ucznia podstawówki. Denerwują bohaterowie, bo o i

Kilka słów o zmianach w częstotliwości publikowania nowych wpisów

Witajcie, w poniższym poście kilka słów nie o filmach, a o zmianach, jakie muszą nastąpić na tym blogu w kwestii pojawiania się nowych wpisów. Z racji tego, że niedawno zostałam mamą i aktualnie cały mój wolny czas pochłania dwutygodniowy szkrab, muszę stwierdzić, że nie jestem w tej chwili w stanie obejrzeć czegokolwiek, a co dopiero mówić o napisaniu jakiejś recenzji! Przez jakiś czas na blogu raczej nie będą pojawiać się żadne nowe wpisy. Wierzę, że sytuacja będzie tylko przejściowa i że uda się nam wypracować jakiś tryb dnia, a wtedy powrócę z nowymi recenzjami. Do zobaczenia :)

Księga dżungli [2016]

Księgę dżungli  znam słabo. Pamiętam, że wiecznie myliła mi się ona z Tarzanem , i że czytałam kiedyś książkę z rysunkami z animacji Disney'a. Kojarzyło mi się jeszcze coś z panterami, tygrysami i wężami, które hipnotyzowały swoim wzrokiem. I chyba tyle. A więc niedużo. Nic więc dziwnego, że najnowsza produkcja Jona Favreau była mi totalnie obojętną. I pewnie nawet bym jej nie zobaczyła, gdyby nie pewien strasznie nudny wieczór i czas wolny, z którym nie było co zrobić. http://www.impawards.com/ Nowa ekranizacja Księgi dżungli  to przede wszystkim popis ludzi od efektów specjalnych. Bo przecież jedynym prawdziwym "elementem" w całym filmie - no, może poza niektórymi sceneriami, jest chłopiec grający Mowgliego. Cała reszta - od wilczych szczeniaków zaczynając, poprzez czarną jak noc panterę i sympatycznego, choć mega cwanego niedźwiedzia, a na straszącym niezbyt ładną facjatą tygrysie kończąc, to po prostu komputerowe twory. I choć przyznaję, że zostały wykonane wyją

Zwierzogród [2016]

Oj rozkręcił się nam ostatnio Disney. I to mocno. W zasadzie można powiedzieć, że każda animacja, jaka wychodzi z tego studia, ma sukces w kieszeni. Tak było z chociażby Zaplątanymi , potem z Krainą Lodu  czy Ralphem Demolką . Teraz na sukces skazany jest Zwierzogród . I to całkiem zasłużenie. http://www.impawards.com/ Zwierzogród  to opowieść o króliczce Judy Hops, której odwiecznym marzeniem jest zostanie policjantką. Ścieżka kariery, jaką wybrała Judy nie jest usłana różami, a to dlatego, że zawód ten nie dość że jest domeną płci męskiej, to jeszcze królują w nim gatunki powszechnie budzące swym wyglądem respekt. Jakie więc szanse na dostanie się na wymarzone stanowisko ma słodziutki króliczek? Raczej marne. A jednak się udaje i Judy dumnie wkracza w szeregi mundurowych. Wprawdzie zaczyna od marnej fuchy, jaką jest piecza nad parkometrami, jednak okazja do awansu pojawia się dość szybko. Trzeba ją tylko wykorzystać. Najnowsza produkcja Disney'a znów łamie każde możliwe s

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy [2015]

Nigdy nie należałam do fanów sagi stworzonej przez Lucasa (nie stało to jednak na przeszkodzie przed obejrzeniem każdego z epizodów). Drażniło mnie w jego filmach dosłownie wszystko - począwszy od faktu, że rzecz działa się w kosmosie (pamiętacie, że fanką sci-fi to ja nie jestem - a raczej, byłam?), poprzez dziwaczne, gumowe stwory, a na wszędobylskich intrygach politycznych kończąc. Z Epizodem VII wiązałam więc spore nadzieje. Myślałam, że może teraz uda się twórcom kolejnego filmu z gwiezdnego uniwersum, przekonać do tego świata. Tym bardziej, że przecież pod produkcją podpisał się Disney, a przecież z reguły obrazy z tej stajni raczej przypadały mi do gustu. Oj. Jak się myliłam. http://www.impawards.com/ Zaznaczam od razu na początku, że film oglądałam z M., który z sagą Lusaca zaznajomiony jest dość mocno i w sumie, gdyby nie jego obecność i cierpliwość w tłumaczeniu niektórych rzeczy, raczej końcowa ocena obrazu byłaby dużo niższa. Aaa, zakładam też, że obecność w poniższym

Cleveland Abduction - Potwór z Cleveland [2015]

Cleveland Abduction  (występujący w nadwiślańskim kraju także jako Potwór z Cleveland , ale najczęściej na portalach filmowych stosowany jest angielski tytuł, takim też z racji tego będziemy tutaj operować) to film oparty na faktach. A że z reguły najciekawsze historie pisze samo życie, nie trzeba było długo mnie namawiać do obejrzenia powyższego tytułu. Nie spodziewałam się jednak, że to, co zobaczę zasieje we mnie ziarno zwątpienia w sens istnienia niektórych jednostek ludzkich oraz w sens powstawania filmów tego typu (a bynajmniej w tak krótkim czasie po autentycznych wydarzeniach, o których opowiada film). Dlaczego? http://www.vudumov.com/ Na początku bardzo króciutko o fabule. Cleveland Abduction  jest historią Ariela Castro i przestępstw, jakich się dopuścił w latach 2002-2013, porywając i więżąc u siebie w domu trzy dziewczyny. Temat wstrząsający. Ale. Mimo iż Cleveland Abduction  powinien szokować, to tego nie robi. Chociaż często za sam proces szokowania w moim przypad

Srebrny rumak [1993]

W wieku kilku lat należałam do największych miłośników wszystkich (no, może prawie wszystkich) przedstawicieli świata zwierząt i chłonęłam wszystko, co było z nimi związane. Wtedy też, wraz z moją fascynacją pojawiło się pierwsze poważne marzenie o zostaniu weterynarzem, które skądinąd w końcu legło w gruzach, gdy okazało się, że widok krwi i zrobienie ukochanemu pupilowi zastrzyku wcale nie przychodzą mi tak łatwo, jakbym chciała. Wtedy też pokochałam  Srebrnego rumaka . A że stara miłość ponoć nie rdzewieje, po znalezieniu tego filmu online, od razu zabrałam się za oglądanie. www.pinterest.com Historia Srebrnego rumaka  rozpoczyna się ogromną burzą, w trakcie której matka opowiada swojej córce o losach tajemniczego, dzikiego konia - Thowra, ucząc ją przy okazji zasad panujących w świecie natury, jej niezależności i szacunku dla przyrody. W międzyczasie poznajemy też drugą historię - historię konia z opowieści matki, w trakcie której córka przekona się o słuszności istnienia zas

Mój przyjaciel lis [2007]

Ocena na imdb 7.0 kusi. Ocena na filmwebie niby niższa, ale nie aż tak niska, aby przejść obok filmu obojętnie. Komentarze na obu portalach można streścić mniej więcej jako "film to cud, miód i orzeszki". Myślę zatem - będzie dobrze. Oglądam. I? I... znowu wielkie rozczarowanie. Chyba nigdy nie nauczę się, aby nie patrzeć na te wyssane z palca oceny i komentarze. Zacznijmy od tego, że film traktuje o przyjaźni pomiędzy 10-letnią dziewczynką a lisicą. I w kwestii fabuły, żeby zbytnio nie zdradzić tego, co szykuje nam reżyser, to chyba na razie tyle. Zaczyna się bardzo obiecująco. Przepiękne widoki rozpieszczają nasze oczy. Utrzymane w ciepłych, jesiennych tonacjach zdjęcia nie dają zapomnieć o rudych bohaterach opowieści. Filmowane zwierzęta wydają się być naturalnymi aktorami i w całości kradną film. W pewnym momencie można odnieść wrażenie, że ogląda się jeden z dokumentów przyrodniczych produkcji Animal Planet czy BBC, a jedyne, co mówi nam, że jednak to nie jest to,

Big Short [2015]

Nie kręci mnie branża finansowa. Bankowość, ubezpieczenia i wszelkiego rodzaju inne dziedziny ekonomii wywołują na mojej twarzy grymas zniesmaczenia. Bo temat nudny. Bo branża tak ufajdana, że strach stanąć tam gdziekolwiek, aby nie wdepnąć w coś lepkiego i śmierdzącego. Generalnie coś, czym wolałabym sobie głowy nie zaprzątać a wstąpić do jednej z instytucji tej branży jedynie wtedy, kiedy muszę (no bo jednak bez konta w banku ani rusz). Czy zatem z tematu, który wywołuje obrzydzenie można stworzyć film, który będzie się oglądało z wypiekami na twarzy? http://www.impawards.com/ Big Short  nie jest jednak typowym filmem traktującym o finansach. Mimo iż pieniądze, a raczej kryzys na rynku finansowym, który miał miejsce wcale nie tak dawno, są jego głównym tematem - czyli nuda i to pisane przez wielkie N, to pod kątem akcji i budowania napięcia, bardziej można go przyrównać do czegoś na kształt prawie że filmu detektywistycznego. Duża to zasługa nietypowym zabiegom, do jakich uciek

Spotlight [2015]

Zło sprzedaje się dobrze. A jeśli do tego dodać, że chodzi o zło i mroczne tajemnice jednej z najważniejszych (o ile nie najważniejszej) instytucji na świecie, która, promując dobry wzorzec postępowania, stara się być tym godnym naśladowania wzorem cnót moralnych? Mamy rewelacyjny temat (wciąż świeży, aczkolwiek w kinie poruszany nie raz i nie dwa). Pozostaje mieć tyko nadzieję, że z genialnego tematu powstał genialny film. A z racji tego, że Oscar za najlepszy obraz powędrował właśnie do opisywanego w poniższym poście filmu, do seansu zasiadłam raczej spokojna o końcowy efekt. http://www.impawards.com/ Spotlight  różni się od innych filmów opisujących temat mrocznych postępków Kościoła. Na próżno szukać tu aktów seksualnych - chociaż właśnie ten aspekt drążony jest w obrazie Toma McCarthy'ego. Na próżno szukać księży w sutannach, spokojnie przechadzających się pośród dzieci i wybierających swoją kolejną ofiarę. Nie, Spotlight  nie jest tego typu filmem. Cały temat jest przed

Wielka Szóstka [2014]

Wielka Szóstka  to produkcja, która bardzo długo czekała na to, aby w końcu ją obejrzeć. Zakupiona w zasadzie zaraz po tym, jak pojawiła się na sklepowych półkach, do tej pory jedynie zbierała coraz to większą warstwę kurzu. Warstwę tym większą, że im bliżej do pojawienia się w naszej rodzinie nowego członka, tym mniej czasu ma się na oglądanie czegokolwiek innego, poza katalogami wózków dziecięcych czy innych fotelików samochodowych. Ale wracając do Wielkiej Szóstki . http://www.impawards.com/ Animacja potencjał miała. Wszystkie trailery zapowiadały przednią zabawę. Niestety kluczowymi słowami są tu chyba "miała potencjał", bo z masy świetnych składników wyszedł raczej średniawy produkt. Niby bajkę ogląda się świetnie, bo jest akcja. Niby ogląda się świetnie, bo patrząc na grafikę jedyne, co można powiedzieć to "WOW". Niby ogląda się świetnie, bo takiej historii jeszcze nie było, ale... No właśnie. Za tym wszystkim idzie jedno wielkie ale. Oglądając Wielką Sz

Little boy [2015]

Little boy  czyli małe co nieco o wierze i kolejny film, który, mimo iż sygnowany metką kina wojennego wojny zbyt wiele nie pokazuje. W dodatku film, który powinien z powodzeniem zmiękczyć serce nawet największego twardziela - na pewno udało mu się to w moim przypadku, aczkolwiek obok typa twardziela nawet nie stałam. Dzisiaj będzie o małym chłopcu, który wierzył, że wiara potrafi czynić cuda. http://www.impawards.com/ Bohaterem Little boy 'a jest Pepper - chłopiec, który wydaje się w ogóle nie rosnąć. W efekcie przylega do niego tytułowe przezwisko, a z racji niskiego wzrostu Pepper staje się kozłem ofiarnym wśród rówieśników. Największym przyjacielem małego Peppera jest jego ojciec, zatem kiedy wyrusza on na wojnę, chłopiec zrobi wszystko, aby sprowadzić go do domu. Little boy  to prawdziwie rodzinny obraz, w którym największe problemy czasów, w których rozgrywa się akcja filmu, zostały przedstawione z pełnym dramatyzmem, ale i okraszone nutą humoru. W tym wszystkim natom

Mandarynki [2013]

Czy można stworzyć film wojenny, w którym w zasadzie nie pokazuje się prawie żadnych działań wojennych? Czy można stworzyć film, w którym akcja pełznie tempem prawie że ślimaczym, a od którego nie można oderwać z zainteresowania wzroku? Czy można stworzyć film, w którym mówi się niewiele, a jednak to, co się mówi trafia do odbiorcy bardziej niż patetyczne przemowy rodem z hollywoodzkich produkcji? Czy można wreszcie stworzyć film niesamowicie prosty, a jednak taki, po obejrzeniu którego jedyne, co nam się ciśnie na usta to "WOW"? Okazuje się, że można. I dzisiaj właśnie o takim filmie. Filmie o wyjątkowo niepozornym tytule Mandarynki . http://www.impawards.com/ Tempo Mandarynek  toczy się tempem, jakim toczy się życie głównych bohaterów - podeszłych już wiekiem Estończyków Iva i Margusa. Codzienne czynności wykonują tak szybko, na ile pozwalają im schorowane kości, a i wydaje się, że bardziej niż szalejącą wokół wojną, interesują się oni wyjątkowo obfitymi w tym sezonie

Charlie [2012]

Powinnam już dawno zapamiętać, że wybierając jakiś film do obejrzenia nie powinnam się sugerować jego opiniami na portalach filmowych. A jednak cały czas popełniam ten błąd. I oto jestem, znowu po seansie zbierającego same ochy i achy na filmowych forach i znowu zastanawiająca się, czy to ze mną jest coś nie tak, że nie podoba mi się tak wysoko oceniana produkcja czy to może wszyscy inni stracili nagle rozumy, uważając że dany obraz jest arcydziełem gatunku? http://www.impawards.com/ Dzisiaj rzecz tyczyć się będzie Charliego  - filmu na podstawie książki, której (jak zwykle zresztą) nie czytałam, filmu o zamkniętym w sobie chłopaku, który rozpoczyna naukę w liceum i tam zaprzyjaźnia się z grupką starszych od siebie uczniów. Opis fabuły może wskazywać na zwyczajny, ale tak naprawdę zwyczajny do bólu, film młodzieżowy o szkolnej pierdole. W czym zatem tkwi fenomen tego dzieła? Co jest powodem, dla którego co drugi komentarz na filmwebowym forum na temat Charliego  to rozpływanie si

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez tajemnicze istoty z

Człowiek ze stali [2013]

Po bardzo udanej przygodzie z Batmanem stwierdziłam, że może czas sięgnąć po inną superbohaterską produkcję z logo DC Comics. Oczywiście z racji tego, że moja znajomość bohaterów z komiksów DC kończy się na dwóch (z czego jeden to właśnie Batman), wybór filmu wcale nie był ciężki. Wiadomo było, że będzie to Superman. A dokładniej, Superman z 2013 r., znany też jako Człowiek ze stali. http://www.impawards.com/ Od zawsze miałam problem z superbohaterami. Raziły mnie ich superbohaterskie moce. Przeszło mi (ale tylko trochę), gdy zaznajomiłam się z Iron Manem. Przeszło mi jeszcze bardziej, kiedy poznałam  mocno uczłowieczonego Batmana. Ale co do postaci Supermana, targały mną wielkie wątpliwości. No bo jak realny może być gościu z laserem w oczach, który bez problemu lata sobie po ziemskim nieboskłonie, jest w stanie podnieść tyle, co Hulk (o ile nie więcej), a w dodatku ubiera się w obcisły strój z majtkami na wierzchu? Helloł? Jak dla mnie mało w tym realizmu. No ale przyszedł czas

Batman - Początek [2005], Mroczny Rycerz [2008], Mroczny Rycerz powstaje [2012]

Zacznijmy od tego, że ciężko mi się było przekonać do filmów o superbohaterach. Dodajmy potem, że udało mi się do nich przekonać dzięki produkcjom Marvela, chociaż słabość do Downey'a Jr też pewnie miała w tym swój udział. A jak już pochłonęłam bodajże wszystkie ekranizacje marvelowskich komiksów przyszedł czas, aby sięgnąć po coś z drugiej strony barykady czyli filmy z bohaterami wykreowanymi przez DC Comics. Tu natomiast chyba najlepiej zacząć od ich sztandarowego bohatera, czyli biegającego w czarnej pelerynie Batmana. http://www.impawards.com/ Owszem, moje pierwsze spotkanie z Nietoperzem miało miejsce jakieś wieki temu, kiedy jako kilkuletnia dziewczynka miałam wątpliwą przyjemność obejrzeć w telewizji jakąśtamwersję z jakimśtam aktorem (chyba był to wtedy Val Kilmer), a potem zobaczyć wersję z Arnoldem Schwarzeneggerem. Dużo tu mówić nie potrzeba - filmy mi się nie spodobały, świat także i Batman na baaaardzo długo powędrował na półkę rzeczy do zapomnienia. A potem przy