Mamy ostatnio z mężem fazę na bajki. Pochłaniamy dosłownie wszystkie produkcje - te, które już widzieliśmy oraz te, których z jakichś, mniej lub bardziej nieznanych przyczyn obejrzeć nie było nam dane. Kiedy robiliśmy listę animacji, które musimy zobaczyć, z coraz większym zdumieniem dopisywaliśmy do niej tytuły, które swego czasu, w latach, kiedy wchodziły na ekrany, były dla nas pozycjami obowiązkowymi. Teraz w końcu przyszedł czas na pojednanie się z tymi tytułami. A zaczynamy od wszystkich czterech Epok lodowcowych . źródło obrazów: http://www.impawards.com/ Epoka lodowcowa w 2002 r., a więc wtedy, kiedy wchodziła do kin, otrzymała ode mnie metkę słabszego konkurenta Shreka . Porównanie to nie było przypadkowe - były to przecież dwie, wypuszczone w mniej więcej tym samym czasie animacje, a w dodatku zrobiono je tą samą techniką. I jak ich nie porównywać? Cóż. Wtedy moje serce zdobył zielony ogr, a na Epokę... patrzyłam już tylko przez pryzmat produkcji Andrew Adamsona
Recenzje. Jakie tylko chcecie. Filmowe, książkowe, płytowe... Oczywiście z ogromną przewagą tych filmowych :)