Przejdź do głównej zawartości

Little boy [2015]

Little boy czyli małe co nieco o wierze i kolejny film, który, mimo iż sygnowany metką kina wojennego wojny zbyt wiele nie pokazuje. W dodatku film, który powinien z powodzeniem zmiękczyć serce nawet największego twardziela - na pewno udało mu się to w moim przypadku, aczkolwiek obok typa twardziela nawet nie stałam. Dzisiaj będzie o małym chłopcu, który wierzył, że wiara potrafi czynić cuda.

http://www.impawards.com/
Bohaterem Little boy'a jest Pepper - chłopiec, który wydaje się w ogóle nie rosnąć. W efekcie przylega do niego tytułowe przezwisko, a z racji niskiego wzrostu Pepper staje się kozłem ofiarnym wśród rówieśników. Największym przyjacielem małego Peppera jest jego ojciec, zatem kiedy wyrusza on na wojnę, chłopiec zrobi wszystko, aby sprowadzić go do domu.

Little boy to prawdziwie rodzinny obraz, w którym największe problemy czasów, w których rozgrywa się akcja filmu, zostały przedstawione z pełnym dramatyzmem, ale i okraszone nutą humoru. W tym wszystkim natomiast mały Pepper swoim samozaparciem pokazuje, że naprawdę można zdziałać cuda, jeśli się w nie wystarczająco mocno wierzy. Zaczynają w to wierzyć nawet, początkowo sceptycznie nastawieni do pomysłów Peppera, mieszkańcy. Ale jak tu w to wszystko nie wierzyć, kiedy Małemu Chłopcu udaje się przesunąć górę, a koniec wojny przynosi... no właśnie, kto?


Film Alejandro Monteverde nie jest jednak jednym z tych przesłodzonych obrazów familijnych. Na próżno szukać słodyczy chociażby w stosunkach, jakimi mieszkańcy, z Pepperem na czele, darzą miejscowego Japończyka. Jednak i ten aspekt jest w stanie przywołać na nasze twarze uśmiech za sprawą rozbrajającej niewinności i nieświadomości głównego bohatera. Monteverde stworzył dzieło pokazujące nam, że cudem często jest to, czego byśmy za ten cud nie postrzegali. A dodając do tego przepiękne zdjęcia i niesamowite kreacje aktorskie (szczególnie Jakoba Salvati w roli Peppera) stworzył tym samym jeden z piękniejszych i bardziej wartościowych filmów familijnych, jakie dane mi było zobaczyć.

Wierzycie? Zatem oglądajcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...