Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Incredible Hulk (2008)

Dzięki temu, że bardzo spodobał mi się cykl filmów o Iron Manie, mój narzeczony stwierdził, że muszę się bardziej zagłębić w Universum Marvela. Nie wiedząc zbytnio co ma na myśli, zgodziłam się... I w ten sposób, jak się potem okazało, w najbliższym czasie będę zasypywana kolejnymi filmami o superbohaterach. Na pierwszy rzut poszedł Incredible Hulk . Żeby zrozumieć co nieco z filmu, który oglądałam dostałam od Lubego kilka wskazówek co do genezy postaci. Muszę przyznać, że owszem, było to pomocne, bo Incredible Hulk  nie jest pierwszym filmem o zielonym mutancie i żeby poznać historię Bruce'a Bannera musiałabym obejrzeć jeszcze wcześniejszą produkcję. Niestety do tego nie dałam się już przekonać i skończyło się właśnie na szybkim wytłumaczeniu co, gdzie, z kim, jak i dlaczego przez narzeczonego. Incredible Hulk  opowiada o poszukiwaniu przez Bannera lekarstwa na swą dziwną przypadłość. W poszukiwaniach pomaga mu niejaki Mr. Blue i stara miłość. Wszystko idzie genialnie. Lekar

Iron Man 3 (2013)

A więc stało się. Seans odbyty i teraz wypadałoby napisać coś sensownego, ale jedyne co mogę z siebie wydusić to "WOW!". I może będę nudna, ale powtórzę słowa powielające się już w tak wielu recenzjach: Iron Man 3  to zdecydowanie najlepsza część przygód Tony'ego Starka. Trzecia odsłona jest, w porównaniu do poprzednich, najbardziej ambitna. Wynika to z faktu, że w  Iron Manie 3  fabuła, bardziej niż na efektownym rozwalaniu kolejnych antybohaterów, skupia się na tej drugiej, ludzkiej stronie Tony'ego Starka. To własnie w tej części dostajemy odpowiedź na pytanie w czym tkwi siła Iron Mana - czy jest to zasługa naszpikowanej różnorodnymi wynalazkami żelaznej zbroi, czy też może zasługa człowieka, który tą zbroję nosi. Iron Man 3  pokazuje, że, jeśli w grę wchodzą uczucia, gdy zagrożone jest to, co tak naprawdę najbardziej się liczy, Tony Stark może być Iron Manem nawet bez swojej zbroi. Podróż do wnętrza Tony'ego Starka okraszona jest genialnymi efektami s

Iron Man (2008) i Iron Man 2 (2010)

Ostatnio wszyscy zachwycają się najnowszym Iron Manem . W związku z tym postanowiłam, że wybiorę się na ten film do kina. Jednak wypadałoby nieco odświeżyć sobie pamięć, także ostatnie dwa dni spędziłam na przypominaniu sobie wydarzeń z pierwszej i drugiej części filmu o żelaznym superbohaterze. Z góry uprzedzam, że nie kręcą mnie kolejni, biegający w coraz to bardziej wymyślnych, obcisłych, kolorowych strojach, superbohaterowie. Nie kręcą mnie ich supermoce. Także moja opinia o Iron Manie zupełnie zaskoczyła nawet mnie samą. O co chodzi w historii o Iron Manie chyba wszyscy wiemy, także wiele rozwodzić się tu nie będę. Oczywiście, jak już na Marvela przystało, mamy tutaj superbohatera, piękną kobietę u jego boku i oczywiście zatwardziałych wrogów Żelaznego. O ile jednak nie przepadam za filmowymi wersjami marvelowych komiksów (generalnie to nie przepadam nawet za komiksami, a już Marvela w szczególności), to Iron Man akurat przypadł mi do gustu. Czemu? Ano dlatego, że w przeciwień

Top Model i Whose line is it anyway?

Tyle czasu minęło od ostatniej zamieszczonej recenzji, a ja muszę się przyznać do tego, że w ciągu tych trzech tygodni nie obejrzałam ani jednego filmu... Jakoś tak się złożyło, że przygotowania do Imprezy Roku (czyt. wesela) pochłaniają największą część czasu, który pozostaje po pracy. O chodzeniu do kina nawet nie myślę, a i może nawet dobrze, bo patrząc na aktualny repertuar to wybór jest znikomy o ile nie żaden. Jedyne co teraz raz na jakiś czas oglądam to - sama się za to karcę, Top Model . Tak, tak. Wiem, że to w ogóle nie w moim stylu, żeby marnować czas na taką produkcję, która jest pochwałą wszystkich tych cech, których ja nienawidzę. Niestety programy tego typu mają jedną olbrzymią wadę - mimo swojej ogromnej głupoty są cholernie wciągające... No i w ten sposób utknęłam na produkcji, przed którą broniłam się rękami i nogami. Jest jednak jeszcze jeden program, który z chęcią oglądam, aby podreperować stan swojego umysłu, ogłupionego przez wyżej opisaną produkcję. Mo