Przejdź do głównej zawartości

Mandarynki [2013]

Czy można stworzyć film wojenny, w którym w zasadzie nie pokazuje się prawie żadnych działań wojennych? Czy można stworzyć film, w którym akcja pełznie tempem prawie że ślimaczym, a od którego nie można oderwać z zainteresowania wzroku? Czy można stworzyć film, w którym mówi się niewiele, a jednak to, co się mówi trafia do odbiorcy bardziej niż patetyczne przemowy rodem z hollywoodzkich produkcji? Czy można wreszcie stworzyć film niesamowicie prosty, a jednak taki, po obejrzeniu którego jedyne, co nam się ciśnie na usta to "WOW"? Okazuje się, że można. I dzisiaj właśnie o takim filmie. Filmie o wyjątkowo niepozornym tytule Mandarynki.

http://www.impawards.com/
Tempo Mandarynek toczy się tempem, jakim toczy się życie głównych bohaterów - podeszłych już wiekiem Estończyków Iva i Margusa. Codzienne czynności wykonują tak szybko, na ile pozwalają im schorowane kości, a i wydaje się, że bardziej niż szalejącą wokół wojną, interesują się oni wyjątkowo obfitymi w tym sezonie plonami mandarynek i tym, kto je zerwie. Zresztą sama wojna też wcale nie tak chętnie zagląda do zapomnianej przez wszystkich wioski. I pewnie wszystko toczyłoby się dalej swoim spokojnym, sennym tempem, gdyby nie pewien incydent, w wyniku którego pod dachem Iva zamieszkuje dwóch żołnierzy walczących po przeciwnych stronach barykady.

Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to króluje tu prostota. Spokojną i nieskomplikowaną fabułę uzupełnia przepiękna folkowa muzyka autorstwa Niaza Diasamidze, której nostalgiczny klimat rewelacyjnie oddaje nastrój filmu. Z kolei zdjęcia malowniczych krajobrazów Gruzji oraz wymarłej wioski Iva i Margusa potęgują w nas uczucie tęsknoty za pierwotnym pięknem tego świata, za nieskażoną cywilizacją naturą.

Jest jednak w Mandarynkach coś piękniejszego niż krajobrazy czy muzyka - ukazany w banalny sposób sens wojny. Reżyser Zaza Urushadze prostymi środkami pokazuje nam, że wartości, jakimi kieruje się wojna są niczym w zestawieniu z wartościami, jakimi kierują się Ivo i Margus. Pokazuje, że wszystkie antagonizmy, wszelkie podziały na chociażby religię czy narodowość są tak naprawdę sztuczne. Bo jaki powód do wzajemnej nienawiści mają były aktor, który z rozmarzeniem spogląda na zdjęcie pięknej wnuczki Iva i najemnik, dla którego wojna jest jedynie sposobem na wyżywienie rodziny? Urushadze pokazuje, że sensem wojny jest jej bezsens. I że najwyższą cenę wojny czasem płacą ci, którzy mają z nią najmniej wspólnego.


Obraz gruzińskiego reżysera jest tak inny od tych wszystkich hollywoodzkich, napakowanych do granic możliwości epickimi motywami muzycznymi, naszpikowanych zapierającymi dech w piersi efektami specjalnymi i naładowanych akcją, której starczyłoby na kilkanaście filmów gruzińskiego reżysera, blockbusterów. A jednak z tych wszystkich filmów, jakie dane mi było ostatnio obejrzeć, to właśnie skromny, prosty obraz Zazy Urushadze najbardziej zapadł mi w pamięć. To Mandarynki sprawiły, że jeszcze długo po seansie byłam pod wrażeniem tego fenomenalnego filmu. To po Mandarynkach w głowie dźwięczały mi nostalgiczne dźwięki motywu przewodniego, a w powietrzu zdawało się czuć zapach mandarynek. To właśnie po Mandarynkach znów ożyła we mnie tęsknota za dzieciństwem i rodzinnymi, wiejskimi terenami...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...