Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Bella i Sebastian (2013)

Bella i Sebastian  to film, który obejrzałam dla przepięknego pirenejskiego psa górskiego, pojawiającego się na plakacie. No i generalnie lubię produkcje traktujące o więzi człowiek-pies (tudzież inne zwierzę). Zanim zaczęłam pisać te kilka słów zerknęłam na dorobek filmowy reżysera Belli i Sebastiana - Nicolasa Vaniera. Okazało się, że chociaż jego filmografia nie jest bogata (liczy zaledwie trzy pozycje wg danych z portalu filmweb), to królują w niej bezsprzecznie produkcje traktujące właśnie o relacjach człowieka ze zwierzęciem. Można zatem się już tylko domyślać, że Bella i Sebastian  bardziej niż dla zysku, powstała na drodze realizacji przez Vaniera swoich pasji. A czy ową pasję widać w Belli i Sebastianie ? http://www.impawards.com/ Pierwsze, na co zwraca się uwagę podczas seansu, to zdjęcia. Przepiękne krajobrazy majestatycznych Alp robią niesamowite wrażenie i momentami można stwierdzić, że to właśnie one, a nie jakiś tam pies czy aktor, grają pierwszą rolę w filmie Vani

Kraina traw (2005)

Do obejrzenia tego filmu zachęciła mnie jego wysoka ocena na filmwebie. I, jak to często z filmwebem bywa, film, który miał w 100% trafić w mój gust, okazał się być totalnym niewypałem. Kraina traw  okazała się być bowiem filmem z gatunku tych, z których albo już wyrosłam (ku tej opcji skłaniam się bardziej), albo nigdy nie był mi przeznaczony. http://www.impawards.com/ Kraina traw  jest opowieścią o kilkunastoletniej Jelizie-Rose, która próbuje sobie poradzić w świecie po tym, jak jej matka (a potem ojciec) przedawkowała narkotyki, pozostawiając dziewczynkę samą sobie. Stara, zaniedbana posiadłość znajdująca się pośrodku niczego staje się jej nowym domem, a w coraz to dziwniejszych nieznajomych odnajduje nowych przyjaciół. Może i sam opis filmu brzmi zachęcająco, jednak w rzeczywistości już tak różowo nie jest. Moja wyobraźnia nie była w stanie przyjąć ogromu patologii wylewającej się z filmu hektolitrami i w pewnym momencie kompletnie się zamknęła po to, aby bez większego zai

Dinozaur (2000)

Dinozaur  nie jest typową animacją, jakiej moglibyśmy się spodziewać po studiu Disney'a, w którym został stworzony. Jest to produkcja o wiele bardziej poważna, w której nie znajdziemy, tak charakterystycznych dla disnejowskich dzieł elementów jak słodycz, od której momentami może aż zemdlić, ani też masy piosenek, które kradną połowę filmu. Zamiast tego dostajemy film prawie że dla dorosłych, w którym jest więcej krwi i brutalności niż we wszystkich innych dziełach Disneya'a razem wziętych. http://www.impawards.com/ Dinozaur  opowiada historię Aladara - młodego... o dziwo, dinozaura, który razem z przybraną rodziną lemurów wyrusza w podróż w poszukiwaniu nowego domu po tym, jak stary został zniszczony wskutek deszczu meteorytów. W trakcie wędrówki Aladar napotyka sporych rozmiarów stado, które też ucieka przed nieznanym zjawiskiem. Wśród nowo napotkanych Aladar znajdzie nowych przyjaciół oraz miłość swojego życia. Jego droga nie będzie jednak usłana różami. Graficzn

Good Night and Good Luck (2005)

Chociaż nazwisko George Clooney znane jest mi od wielu lat, kojarzyłam je jedynie z przystojnym lekarzem z serialu Ostry dyżur , do którego wzdychały miliony nastolatek oraz nieco starszych pań. Z racji tego, że w zasadzie znajomość dorobku aktorskiego Clooney'a zaczyna się i właściwie kończy na Ostrym dyżurze (tak, tak, jest mi niezmiernie z tego powodu wstyd), wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że reżyserem filmu, za jaki miałam się zabrać, był nie kto inny jak właśnie George Clooney! A pomijając już George'a - produkcja Good Night and Good Luck  znalazła się na mojej liście filmów do zobaczenia z powodu całkiem innego nazwiska widniejącego w obsadzie. Oczywiście pewnie się domyślacie, że głównym motywatorem był tutaj Robert Downey Jr. http://www.impawards.com/ Produkcja George'a Clooney'a opowiada o grupie dziennikarzy CBS, którzy, nie zgadzając się z prowadzoną przez niego nagonką na osoby "sympatyzujące" komunizmowi, rzucają r

9 dolarów 99 centów (2008)

Czasem, żeby zobaczyć jakiś film, wystarczy zaopatrzyć go w jakiś fajny tytuł. Chwytliwy, oryginalny, zagadkowy. W przypadku 9 dolarów 99 centów  wystarczyło tylko spojrzeć na tytuł filmu i już było wiadome, że muszę go zobaczyć. Produkcja opatrzona tytułem brzmiącym niczym hasło promocji w supermarkecie? To musi być ciekawe. I, uwierzcie mi, takie jest! http://www.impawards.com/ 9 dolarów 99 centów  to specyficzny obraz. Produkcja wykonana w technice animacji poklatkowej może i niezbyt cieszy oko widza - postaci wydają się jakby niedokończone, gdzieś tam na ich filmowych twarzach widać źle rozprowadzoną farbę, są po prostu brzydkie, niemniej paradoksalnie w tej całej ich brzydocie tkwi także ich piękno, bo pomimo wszystkich niedoskonałości, wszystko wydaje się być perfekcyjnie dopracowane i dokładnie przemyślane. Paradoksalnie to w sumie całkiem trafne słowo, jeśli chcemy opisać całą produkcję debiutującej Tatii Rosenthal. W 9 dolarów 99 centów  absurd goni bowiem absurd i w zas

Bez miłości ani słowa (2012)

Bez miłości ani słowa  to jeden z tych filmów, które oglądasz z przypadku, a potem okazuje się, że trafiasz na obraz, do którego z chęcią jeszcze wrócisz. Film Josha Boone'a dla mnie rozkręcał się wolno. Baaaardzo wolno. Tak wolno, że w pewnym momencie chciałam film wyłączyć i dać za wygraną. No bo co tam było ciekawego do oglądania? Ćpające nastolatki, pierwsze nieodwzajemnione miłości, puszczające się rozrywkowe dziewczyny z college'u i rozwiedzione małżeństwa. To wszystko było. Ale potem następuje wielkie ale i film zaczyna się od nowa. http://www.impawards.com/ Akcja filmu Bez miłości ani słowa  kręci się wokół sercowych perypetii rodziny Borgensów. Mamy zatem Williama - głowę rodziny, rozwodnika, który cały czas ma nadzieję, że była żona wróci do niego. Mamy Ericę - byłą żonę, która próbuje znaleźć nieco szczęścia w rękach nowego faceta - przystojnego i wyjątkowo umięśnionego właściciela siłowni. Mamy Samanthę Borgens - starsze z dzieci, które właśnie odnosi swój pie

Wakacje Waltera (2003)

Swego czasu nazwisko Haleya Joela Osmenta gwarantowało rewelacyjny film. Czy to Szósty zmysł , czy to Podaj dalej  czy chociażby A.I. Sztuczna inteligencja  - każdy z nich oglądałam z wypiekami na twarzy. I choć o genialnym dziecku nie słyszałam już od dłuższego czasu to wciąż pamiętam, że jego nazwisko przywodziło mi na myśl jedynie pozytywne skojarzenia. Stąd też, kiedy padła propozycja obejrzenia filmu Wakacje Waltera , nie wahałam się ani chwili. moviepostershop.com Bohaterem Wakacji Waltera  jest Walter - wyjątkowo zamknięty w sobie nastolatek, który na pewno jest największym kozłem ofiarnym w swojej klasie, a być może nawet i szkole. Ów Walter przyjeżdża (oczywiście nie z własnej woli) spędzić wakacje u swoich wujków. Wujkowie zwykłymi wujkami oczywiście być nie mogą - o ich przygodach z czasów młodości i posiadanym majątku krążą wszak legendy, a każda kolejna jest o wiele bardziej fantastyczna niż poprzednia. W takim towarzystwie Walterowi przyjdzie spędzić - jak się potem