Przejdź do głównej zawartości

Sausage Party[2016]

O tym filmie słyszałam same złe rzeczy. Że chamski, że świński, że obleśny, że zboczony, że... No jednym słowem, dużo było tego "że". Kiedy więc mój mąż oznajmił, że dzisiaj, w ramach odmóżdżenia totalnego, obejrzymy właśnie to, wątpliwej jakości dzieło, przeszedł mnie dreszcz grozy. W pamięci pojawiły mi się bowiem wszystkie głupkowate Americany Pie'y i inne podobne twory. Zdziwicie się więc, kiedy Wam powiem o Sausage Party to, co Wam powiem.

http://www.impawards.com
Okazuje się bowiem, że animacja duetu Conrad Vernon & Greg Tiernan wcale taka zła nie jest. Pomysł na to, aby spersonifikować produkty spożywcze jest ciekawy. Jeszcze ciekawsza jest idea przedstawionego tam świata, w którym żywot żywności w supermarketach przypomina żywot schroniskowych zwierząt - czekają na to, aby bogowie - czyt. ludzie, wybrali ich, zabrali do swoich domów i tam się nimi opiekowali. No i w końcu jeszcze lepszy pomysł to uświadomienie sobie żywności, że tak naprawdę bogom ani się śni opiekowanie zabranymi ze sklepu marchewkami i innymi musztardami. A już uczynienie głównymi bohaterami filmu parówki, bułki, pączka, lawasza, czyli czegoś, co nikt nigdy nie wie, jak się nazywa i rządnego krwi lubrykanta? Tak absurdalne, że aż arcygenialne.

Ustaliliśmy zatem, że pomysł na film wcale taki głupi nie jest. Tzn. jest, ale jest to taki absurdalny poziom głupoty, w efekcie czego taki film wcale nie jest odbierany jako aż tak wielki bezsens (ma to w ogóle sens?). Mamy tu zatem świetną parodię wszystkich obrazów typu "no i kurczaki uświadamiają sobie, że to i tamto i się buntują", "świnie odkrywają, że służą do tego i tego i się buntują". Tu poziom buntu osiąga level hard, bo chyba nikt nie podejrzewał, że zbuntować może się jedzenie. I to do tego przetworzone! Nie wiem jak Wy, ale mi się to podoba. No i przedstawienie religii, jako ślepej wiary w coś, o czym tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, a brutalna prawda jest tak brutalna, że nikt nie chce w nią wierzyć. A ludzie jako bogowie to już absolutny odjazd.

Oczywiście, żeby nie było aż tak różowo i słodko, to trzeba też powiedzieć trochę o mankamentach produkcji. O ile na początku odniesienia do seksu i wsadzania parówki w bułkę bawią, tak potem są one serwowane w takiej ilości, że stają się nudne, męczące i nie do zniesienia i tylko przeszkadzają w oglądaniu filmu. Wałkowanie ciągle tego samego tematu jest na tyle denerwujące, że w scenie, kiedy walkę sprzedawcy z parówką ukazuje się z perspektywy sugerującej walenie konia przez sprzedawcę, na twarzy, zamiast uśmiechu rozbawienia, maluje się, wywołany przez przewidywalność tej sceny, znudzony wyraz twarzy. No i już nie wspomnę (a może wspomnę) o samej końcówce, która jest... w zasadzie to nie wiem czym jest. Miał być wielki finał, a jest wielka kupa.


Generalnie jednak film oceniam bardzo pozytywnie. Porządnie trzepie mózgownicę i w 100% spełnia stawiane mu wymagania "odmóżdżającej pozycji". Nie samymi dramatami, naukowymi sci-fi i innymi, zdobywającymi wszystkie laury na największych festiwalach, filmami górnych lotów człowiek żyje. Raz na jakieś czas warto obejrzeć takie coś. Bo takie coś też może się podobać. Ja tam  ostatecznie bardzo miło wspominam seans. Czyli? Czyli polecam :)

Po filmie nasuwa się tylko jeszcze jedno pytanie. Co na to weganie? Hihihi :D

Aaaaa! Bym zapomniała! Film jest absolutnie TYLKO dla dorosłych!!!

Komentarze

  1. Bylismy... Obejrzelismy i do tej pory czuje niesmak koncowka. Choc film faktycznie ciekawy i pomyal oryginalny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez tajemnicze istoty z

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastolatek uważa się