A więc stało się. Seans odbyty i teraz wypadałoby napisać coś sensownego, ale jedyne co mogę z siebie wydusić to "WOW!". I może będę nudna, ale powtórzę słowa powielające się już w tak wielu recenzjach: Iron Man 3 to zdecydowanie najlepsza część przygód Tony'ego Starka.
Trzecia odsłona jest, w porównaniu do poprzednich, najbardziej ambitna. Wynika to z faktu, że w Iron Manie 3 fabuła, bardziej niż na efektownym rozwalaniu kolejnych antybohaterów, skupia się na tej drugiej, ludzkiej stronie Tony'ego Starka. To własnie w tej części dostajemy odpowiedź na pytanie w czym tkwi siła Iron Mana - czy jest to zasługa naszpikowanej różnorodnymi wynalazkami żelaznej zbroi, czy też może zasługa człowieka, który tą zbroję nosi. Iron Man 3 pokazuje, że, jeśli w grę wchodzą uczucia, gdy zagrożone jest to, co tak naprawdę najbardziej się liczy, Tony Stark może być Iron Manem nawet bez swojej zbroi.
Podróż do wnętrza Tony'ego Starka okraszona jest genialnymi efektami specjalnymi, które zachwycają, ale jednocześnie nie przytłaczają tego, co najważniejsze na ekranie. Jak zwykle dostaniemy także sporą dawkę błyskotliwego humoru. Ale to przecież było oczywiste biorąc pod uwagę jak charyzmatyczną postacią jest Tony Stark. Oprócz akcji i humoru otrzymamy także olbrzymią dawkę emocji. A tutaj to już chapeau bas dla duetu Robert Downey Jr - Gwyneth Paltrow. Już nie pamiętam, kiedy po raz ostatni byłam tak zaangażowana emocjonalnie jak podczas śledzenia poczynań tej dwójki. Prawdziwym rarytasem jest także sama koncepcja filmu. W historię wprowadza nas narracja samego Starka, w trakcie której oglądamy bardzo symboliczną scenę, potem mamy retrospekcję, potem właściwą historię, a potem, symbolizujące nadchodzące zmiany, genialne zakończenie, które jest również wspaniałym sposobem na zakończenie opowieści o przygodach Tony'ego Starka. A już samą wisienką na torcie jest, splatająca w jedną całość wydarzenia z filmu, ukryta scena, którą zobaczą tylko ci, którzy wytrwają do końca napisów końcowych.
I w tym miejscu po prostu nie wypada nie wspomnieć o aktorstwie, które jest tutaj naprawdę aktorstwem z najwyższej półki. Oglądając ten film w końcu dałam się przekonać do postaci stworzonej przez Dona Cheadle'a. Samymi ochami i achami można opisać kreację Guya Pearcego - jego Aldrich Kilian to sama esencja czystego, inteligentnego zła. Bardzo pozytywnie zapisał się również w mojej pamięci młodziutki Ty Simpkins portretujący Harley'a. W ogóle uważam, że wątek Stark-Harley to jeden z najlepszych wątków w całym filmie. Gwyneth Paltrow, jak już wspomniałam, spisała się doskonale. No i na koniec Robert Downey Jr. Temu panu to już powinnam bić pokłony za to, co zrobił ze swoja postacią.
Iron Man 3 jest świetnym filmem. Został stworzony, aby być przebojem i tym przebojem został. Co najlepsze, jest to film dla wszystkich. W Iron Manie 3 znajdą coś dla siebie zarówno fani kina akcji jak i miłośnicy dobrego, inteligentnego humoru. Ba, znajdą tam też coś dla siebie fanki filmów romantycznych, bo emocje, jakich dostarcza para Stark-Potts bije na głowę to, co przedstawiają wszystkie Zmierzchy i tego typu produkcje razem wzięte. GORĄCO POLECAM!
Podróż do wnętrza Tony'ego Starka okraszona jest genialnymi efektami specjalnymi, które zachwycają, ale jednocześnie nie przytłaczają tego, co najważniejsze na ekranie. Jak zwykle dostaniemy także sporą dawkę błyskotliwego humoru. Ale to przecież było oczywiste biorąc pod uwagę jak charyzmatyczną postacią jest Tony Stark. Oprócz akcji i humoru otrzymamy także olbrzymią dawkę emocji. A tutaj to już chapeau bas dla duetu Robert Downey Jr - Gwyneth Paltrow. Już nie pamiętam, kiedy po raz ostatni byłam tak zaangażowana emocjonalnie jak podczas śledzenia poczynań tej dwójki. Prawdziwym rarytasem jest także sama koncepcja filmu. W historię wprowadza nas narracja samego Starka, w trakcie której oglądamy bardzo symboliczną scenę, potem mamy retrospekcję, potem właściwą historię, a potem, symbolizujące nadchodzące zmiany, genialne zakończenie, które jest również wspaniałym sposobem na zakończenie opowieści o przygodach Tony'ego Starka. A już samą wisienką na torcie jest, splatająca w jedną całość wydarzenia z filmu, ukryta scena, którą zobaczą tylko ci, którzy wytrwają do końca napisów końcowych.
I w tym miejscu po prostu nie wypada nie wspomnieć o aktorstwie, które jest tutaj naprawdę aktorstwem z najwyższej półki. Oglądając ten film w końcu dałam się przekonać do postaci stworzonej przez Dona Cheadle'a. Samymi ochami i achami można opisać kreację Guya Pearcego - jego Aldrich Kilian to sama esencja czystego, inteligentnego zła. Bardzo pozytywnie zapisał się również w mojej pamięci młodziutki Ty Simpkins portretujący Harley'a. W ogóle uważam, że wątek Stark-Harley to jeden z najlepszych wątków w całym filmie. Gwyneth Paltrow, jak już wspomniałam, spisała się doskonale. No i na koniec Robert Downey Jr. Temu panu to już powinnam bić pokłony za to, co zrobił ze swoja postacią.
Iron Man 3 jest świetnym filmem. Został stworzony, aby być przebojem i tym przebojem został. Co najlepsze, jest to film dla wszystkich. W Iron Manie 3 znajdą coś dla siebie zarówno fani kina akcji jak i miłośnicy dobrego, inteligentnego humoru. Ba, znajdą tam też coś dla siebie fanki filmów romantycznych, bo emocje, jakich dostarcza para Stark-Potts bije na głowę to, co przedstawiają wszystkie Zmierzchy i tego typu produkcje razem wzięte. GORĄCO POLECAM!
Komentarze
Prześlij komentarz