Przejdź do głównej zawartości

Dwa tygodnie na miłość (2002)

Po dłuższej przerwie przyszedł w końcu czas na recenzję kolejnego z naszych lekkich filmów na letnie wieczory. Tym razem czas upłynął nam przy produkcji Marca Lawrence'a - Dwa tygodnie na miłość. Film liczy już sobie 11 lat, a więc, jak na warunki Hollywood, jest już dość leciwy i jest dla mnie jednym z tych filmów, do których z chęcią lubię powrócić.

Dwa tygodnie na miłość to historia prawniczki Lucy, która całą swoją energię wkłada w ratowanie przeznaczonych do zburzenia zabytków, oraz George'a, który stoi na czele wielkiej korporacji - firmy budowlanej, która zajmuje się niczym innym jak burzeniem starych budynków i stawianiem na ich miejsce nowych biurowców. Dziwnym trafem drogi Lucy i Georga splatają się, ona zaczyna pracować dla niego i ich relacje całkowicie się zmieniają.

Dwa tygodnie na miłość to film nieskomplikowany. Niewiele czasu zajmuje zgadnięcie, jak skończy się film. Aktorstwo jest na średniawym poziomie - poza genialnym Hugh Grantem, do którego jak zwykle nie można się przyczepić. Jest to zatem typowa produkcja z gatunku romantycznych.

Mimo wszystkich swoich wielu wad i niewielkiej ilości zalet, Dwa tygodnie na miłość ogląda się przyjemnie. Nie wiem dlaczego, bo zazwyczaj nie przepadam za tego typu produkcjami, ale akurat ten film ma w sobie coś, dzięki czemu z chęcią go oglądam - nawet kolejny z rzędu raz. Może to z powodu uroczego Hugh Granta? Może z nastroju, w jakim wtedy jestem? Nie wiem. W każdym razie Dwa tygodnie na miłość obejrzałam po raz nie wiem już który i wiem, że na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...