Przejdź do głównej zawartości

Tajemnica Filomeny (2013)

Film, który skończyłam oglądać dosłownie przed chwilą znalazł się w moich rękach zupełnie przypadkowo. Szczerze mówiąc nawet nie wiem jak. Ani o nim wcześniej nie słyszałam - może tytuł gdzieś kiedyś obił się o uszy, ale to tylko tyle, ani zbytnio nie pałałam chęcią zobaczenia go. Nie zachęcały także rzucające się w oczy na plakacie informacje o Oscarach (chociaż jak się dokładnie wczytamy, okaże się iż nie są to statuetki wygrane), gdyż typowania Akademii Filmowej jakoś nie przypadały mi do gustu - wspominając chociażby nie tak dawno oglądanego przeze mnie Zniewolonego. W przypadku Tajemnicy Filomeny okazało się jednak, że zupełnie niesłusznie się przed tym filmem broniłam.

www.xn--kinwki-dxa.pl
Tajemnica Filomeny ma w sobie coś, co już na samym początku seansu sprawiło, że moja ocena mocno poszybowała w górę. Mianowicie jest to film oparty na faktach, a, jak pewnie już wiadomo z moich wcześniejszych recenzji, uwielbiam tego typu produkcje. Poza tym mamy tu do czynienia ze złą stroną kościoła, a to, jakby nie patrzeć jest swego rodzaju tematem rzeką. No i w końcu mamy samą historię matki, która po wielu latach, przy pomocy dziennikarza, próbuje odnaleźć, odebranego jej prawie pół wieku wcześniej przez siostry zakonne, syna. 

Film Stephena Frearsa kupił mnie jednak czym innym. Najlepszą stroną filmu jest tu bowiem aktorstwo, a szczególnie rewelacyjna Judi Dench wcielająca się w postać głównej bohaterki - Filomeny. Dzięki niej, no i zapewne świetnie napisanemu scenariuszowi, mamy przesympatyczną, prostoduszną, pełną optymizmu i wiary staruszkę, która, jeśli trzeba, potrafi jednak rzucić ciętą ripostą. Filomeny Judi Dench, według mnie, po prostu nie da się nie lubić, a jej duet z Stevem Cooganem jest swego rodzaju majstersztykiem. Już dawno nie oglądałam tak dopasowanego, a jednocześnie tak różnego duetu. Tajemnicę Filomeny dopełnia niezawodny brytyjski humor, ładne, nostalgiczne zdjęcia, ciekawe retrospekcje (niektóre ujęcia pokazują prawdziwego Anthony'ego) i subtelna muzyka.  


Generalnie rzecz biorąc film Frearsa uważam za wyjątkowo udany. Wszystko było w nim na swoim miejscu. Może i nie spodoba się wszystkim, ale, jak to już bywa, wszystkim na raz dogodzić się nie da. A na koniec nie pozostaje mi powiedzieć nic innego, jak tylko to, że Tajemnica Filomeny jest filmem, do którego na pewno jeszcze wrócę. Z kolei płyta z soundtrackiem obowiązkowo musi trafić do mojej kolekcji. 

Polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...