Przejdź do głównej zawartości

Epoka lodowcowa I-IV [2002-2012]

Mamy ostatnio z mężem fazę na bajki. Pochłaniamy dosłownie wszystkie produkcje - te, które już widzieliśmy oraz te, których z jakichś, mniej lub bardziej nieznanych przyczyn obejrzeć nie było nam dane. Kiedy robiliśmy listę animacji, które musimy zobaczyć, z coraz większym zdumieniem dopisywaliśmy do niej tytuły, które swego czasu, w latach, kiedy wchodziły na ekrany, były dla nas pozycjami obowiązkowymi. Teraz w końcu przyszedł czas na pojednanie się z tymi tytułami. A zaczynamy od wszystkich czterech Epok lodowcowych.

źródło obrazów: http://www.impawards.com/
Epoka lodowcowa w 2002 r., a więc wtedy, kiedy wchodziła do kin, otrzymała ode mnie metkę słabszego konkurenta Shreka. Porównanie to nie było przypadkowe - były to przecież dwie, wypuszczone w mniej więcej tym samym czasie animacje, a w dodatku zrobiono je tą samą techniką. I jak ich nie porównywać? Cóż. Wtedy moje serce zdobył zielony ogr, a na Epokę... patrzyłam już tylko przez pryzmat produkcji Andrew Adamsona i Vicky Jenson. Dzisiaj, świeżo po ponownym obejrzeniu animacji o sympatycznym i pierdołowatym leniwcu i jego stadzie, biję się pięścią po piersi za grzechy popełnione ponad 10 lat temu. Oglądając Epokę lodowcową nie mogłam się wprost nadziwić, jak mogłam skreślić tą bajkę. Znacie tą opowiastkę o profesorze, który robi wykład studentom na temat życiowych wartości na przykładzie słoika, do którego w określonej kolejności wrzuca kamienie, żwir, piasek i wodę? Mam wrażenie, że tak jest z Epoką lodowcową i Shrekiem. Owszem, Shreka nie sposób nie polubić, jednak animacja oparta bądź co bądź głównie na żartach i odniesieniach do popkultury, musi w którymś momencie zacząć się nudzić. Inaczej jest z Epoką lodowcową, która na pierwszym miejscu stawia fabułę i piękne wartości przyjaźni czy poświęcenia, a dopiero później doprawia je subtelnym humorem. Aktualnie miejsce zielonego ogra w moim serce zajmuje, i to bardzo zasłużenie, Epoka lodowcowa.


Z kontynuacjami filmów, które przyniosły ogromne zyski, jest z reguły tak, że tworzy się je tylko dla jeszcze większych zysków nie zwracając uwagi na ich poziom, a efektem tego jest cała masa beznadziejnych sequeli. Z tego też powodu zapoznawanie się z jakimiś bohaterami kończę po jednym filmie. Im wyższa cyfra przy tytule filmu, tym bardziej owa produkcja mnie odstrasza. Epoka lodowcowa doczekała się nie jednego sequela, a aż trzech! Czy to oznacza, że ostatnia Epoka... - Wędrówka kontynentów jest totalną szmirą, której absolutnie nie da się obejrzeć? Niekoniecznie. Owszem, prawdą jest, że każda kolejna odsłona przygód Sida, Mańka i Diego coraz bardziej zniża poziom, jednak robi to tak nieznacznie, że można tego wcale nie zauważyć. Wszystkie cztery części ogląda się bowiem rewelacyjnie!


Kontynuacja Epoki lodowcowej, nosząca podtytuł Odwilż jest całkiem zgrabną opowieścią o dalszych losach sympatycznego trio, które teraz musi stawić czoła nadchodzącemu kresowi epoki lodowcowej. Fabuła jednak nie jest wielkim zaskoczeniem, gdyż o czym będzie animacja, informuje nas już podtytuł. A co poza tym? O wiele lepsza grafika, o wiele więcej humoru jednak z zachowaniem zdrowego rozsądku. Chociaż... po chwili namysłu, zdrowy rozsądek to twórcy zgubili gdzieś na etapie tworzenia nowych bohaterów Epoki... - Edka i Zdzicha ;)


Po Odwilży przychodzi czas na Erę dinozaurów i Wędrówkę kontynentów. Obie te części uświadamiają nam, że nasi bohaterowie w zaskakujący sposób stali się baaaardzo długowieczni, a przy tym posiadają zdolność zakrzywiania czasoprzestrzeni. Jakby nie patrzeć ludzie, czyli najnowszy wytwór naszej planety pojawiają się tam na samym początku, podczas gdy inne ważne wydarzenia geologiczne, takie jak chociażby rozłam Pangei, Rodinii czy tam innego superkontynentu na kontynenty, mają w naszych animacjach miejsce dużo później. Jeśli jednak pominąć ten drobny szczegół, to przy oglądaniu ostatnich dwóch Epok lodowcowych będziemy się bawić równie dobrze (jeśli nie lepiej), jak przy części pierwszej. Bo prawdą jest, że zarówno Era dinozaurów, jak i  Wędrówka kontynentów, chociaż zaopatrzone w większą niż "podstawka" ilość humoru w różnych odmianach - czy to żartów słownych czy humoru sytuacyjnego oraz poprawiającą się z produkcji na produkcję grafiki, to i tak prezentują wciąż solidny poziom warstwy fabularnej. Najsłabiej na tym polu wypada, nie ukrywając Wędrówka kontynentów, jednak nie zmienia to faktu, że oglądanie i tej części sprawiło nam ogromną przyjemność.


Na sam koniec wypada jeszcze tylko zaserwować jakieś krótkie podsumowanie. Niech za takowe po prostu posłuży stwierdzenie, że wszystkie Epoki lodowcowe trzymają dobry poziom (świadczą o tym chociażby wysokie oceny każdej części na różnych portalach filmowych) i ogląda się je rewelacyjnie. W każdej części mamy solidną fabułę okraszoną dobrym humorem zaserwowanym nam w nieprzesadzonych ilościach. Każdą część można podziwiać pod kątem wizualnym (no może dzisiaj pierwsza Epoka będzie nieco odstawała, ale to w końcu zrozumiałe). No i w końcu perełka każdej Epoki, którą jest polski dubbing z sepleniącym Cezarym Pazurą w roli Sida. W końcowym rozrachunku cała saga wypada (przynajmniej dla mnie) o niebo lepiej niż seria Shrek. Z czystym sumieniem zachęcam zatem do seansu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...