Przejdź do głównej zawartości

Bogowie (2014)

Dzieje się coś dziwnego. Nie do pomyślenia jest przecież, żeby mi, osobie, która polskie produkcje omija szerokim łukiem, podobał się ZNOWU polski film (ostatnio chociażby Baczyński i obie odsłony Powstania Warszawskiego) . Wnioski, jakie się nasuwają to:
1) albo coś ze mną jest nie tak,
2) albo polskie kino wreszcie odbija się od dna.
I na szczęście w tym przypadku prawidłową odpowiedzią jest ta druga, bo obraz Łukasza Palkowskiego Bogowie jest po prostu bardzo dobrą produkcją.

http://film.org.pl/
Osobiście postać profesora Religę bardziej kojarzyłam ze światem polityki niż medycyną. Cóż, przyszło mi w końcu dorastać w takich, a nie innych czasach, a że kondycja NFZ jaka jest wszyscy wiedzą to i mniej więcej tego pokroju były moje opinie o profesorze. Mówi się jednak, że o zmarłych należy wypowiadać się jedynie w samych pozytywach, albo nie wypowiadać się wcale. Idąc tym tropem kończę z kulejącym NFZem i skupiam się na filmie Palkowskiego. A z racji tego, że film jest dobry, można o nim rozprawiać bez problemu.

Palkowski zrobił to, co wydawało się być w polskim kinie niewykonalne. Stworzył niesamowicie dobry film, który wyciąga z nas skrajnie różne emocje. Oglądanie filmowego Religi to prawie jak oglądanie słynnego dr House'a. Mamy szalonego, lekko przygarbionego kardiochirurga z charakterystycznym chodem, dla którego nie ma przeszkody do ominięcia, mamy jego zaufane "kaczuszki", z którymi buduje nową klinikę, mamy jego nałogi w postaci nieodłącznego papierosa i licznych pustych butelek po różnorakich alkoholach. No wypisz wymaluj stary, dobry Gregory House. Z tą różnicą, że ten nasz polski House istniał naprawdę.

W filmie Palkowskiego wszystko wydaje się idealnie do siebie pasować. Dramatyzm przeplata się z komizmem  wzajemnie się uzupełniając, z ekranu delikatnie ulatnia się zapach PRL-u, a momentami kiczowate peerelowskie piosenki są ciekawym urozmaiceniem dla rewelacyjnej ścieżki dźwiękowej Bartosza Chajdeckiego. Jednak wisienką na torcie jest tutaj Tomasz Kot. I jak wcześniej nazwisko to od razu kojarzyło mi się z postacią Ryśka Riedla, tak swoim występem w filmie Palkowskiego Kot sprawił, że od teraz jego nazwisko będzie się od razu kojarzyło z Religą.


Bogowie w rodzimej kinematografii są prawdziwą perełką. Nieczęsto na ekranach naszych kin ogląda się takie filmy - filmy proste, które jednak mają do opowiedzenia niesamowitą historię i które posiadają tak wyrazistego bohatera, że sama jego obecność na ekranie działa na nas jak magnes. Bogowie zapisali się już na kartach polskiej kinematografii i zrobili to bardzo grubą czcionką. A ja żałuję jedynie, że do obejrzenia Bogów zabrałam się dopiero teraz. Film Palkowskiego jest bowiem jednym z tych, które trzeba zobaczyć koniecznie. I to już!

Zdecydowanie polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...