Przejdź do głównej zawartości

Captain America: Pierwsze starcie (2011)

No więc stało się. Po spędzeniu nieco ponad dwóch godzin przed ekranem telewizora, mogę z dumą stwierdzić, że zrobiłam to. Poznałam ostatniego bohatera, z którym musiałam się zaznajomić przed obejrzeniem The Avengers :) A jakie są moje ogólne odczucia dotyczące tego filmu? O tym niżej.

CA: Pierwsze Starcie przenosi nas do Ameryki za czasów drugiej wojny światowej, gdzie poznajemy niejakiego Steve'a Rogersa - chłopca lichej postury, który za wszelką cenę chce dostać się do wojska. Niestety ze względu na stan zdrowia każda jego próba zaciągnięcia się do armii kończy się fiaskiem. W pewnym momencie zostaje mu złożona oferta wzięcia udziału w pewnym eksperymencie, który ma całkowicie odmienić jego życie...

O dziwo, film zainteresował mnie - co było nie lada wyczynem, biorąc pod uwagę moje opinie o Hulku czy Thorze. Mogłabym nawet powiedzieć, że oglądało się go genialnie, gdyby nie pewien fakt... Jaki? Ano taki, że od jakiejś połowy filmu coś stało się ze scenariuszem i z czegoś, co zapowiadało się wspaniale wyszło coś, co ledwo obejrzałam do końca. Kapitana Amerykę można podzielić na dwie części - dobrą, czyli akcja filmu gdzieś do momentu przemiany Steve'a oraz złą, czyli wszystko, co można obejrzeć dalej. Pewną odskocznią od kulejącej z minuty na minutę historii Kapitana Ameryki jest wątek Howarda Starka. W zasadzie to można powiedzieć, że byłby on genialnym pierwszoplanowym bohaterem tej opowieści. Naprawdę - Dominic Cooper jako ojciec znanego nam chyba bardziej Tony'ego Starka, ratuje cały film.

Cała reszta to po prostu festiwal coraz to gorszych pomysłów, prowadzących do jednego momentu, w którym człowiek ma już dość - walki Rogersa z Schmidtem. Przyznaję się - nie obejrzałam do końca. Mój umysł chyba nie mógł przetrawić całej tej epickiej głupoty i po prostu się wyłączył. Zasnęłam jakieś pół godziny przed końcem. Następnego dnia stwierdziłam, że jednak zobaczę, jak to się skończyło. A potem stwierdziłam, że to był błąd, bo walka przedstawicieli dobra i zła, która de facto powinna być najlepiej zrealizowanym momentem całego filmu jest po prostu żałosna.

Jestem bardzo rozczarowana po obejrzeniu CA: Pierwsze starcie. Filmy o Iron Manie postawiły poprzeczkę bardzo wysoko i niestety żadnemu z komiksowych bohaterów, o których powstał film, nie zdołał się do tego poziomu nawet zbliżyć. Generalnie bardzo mocno odradzam obejrzenie tego filmu. Jeśli ktoś chce zapoznać się z Kapitanem Ameryką przed obejrzeniem Avengersów to raczej radziłabym sięgnąć do wikipedii i po prostu przeczytać o nim kilka słów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...