Przejdź do głównej zawartości

Thor (2011)

Pogłębiania świata Marvela ciąg dalszy... Tym razem narzeczony stwierdził, że muszę zapoznać się z kolejnym komiksowym bohaterem w filmowym wydaniu. Ponadto stwierdził, że, z uwagi na mój gust filmowy, powinnam go polubić i, zamykając tymi słowami temat, włączył Thora...

Thora chyba nie trzeba przedstawiać. Powinni go kojarzyć wszyscy, nie tylko miłośnicy komiksów, chociażby ze względu na to, że jest on jednym z głównych bogów mitologii nordyckiej. Filmowy Thor, podobnie jak ten mityczny, jest bogiem, synem Odyna i też posługuje się młotkiem jako swoją bronią. W filmie nasz bohater, pozbawiony swych boskich mocy, zostaje wygnany z Asgardu na Ziemię, żeby tam nauczył się kilku ważnych rzeczy. W trakcie swojego pobytu na ziemskim padole Thor zapoznaje się z grupką naukowców, której dowodzi niejaka Jane Foster. Aaaa... i oczywiście Ziemię atakują wrogie siły, tym razem z Asgardu.

Pomimo początkowego optymizmu spowodowanego komentarzem Lubego, z minuty na minutę mina rzedła mi coraz bardziej. O ile faktycznie postać nordyckiego boga mogła (mogła - niekoniecznie to zrobiła) mnie w tym filmie zaintrygować, o tyle cała reszta była jak dla mnie zlepkiem dziwnych i bardzo dziwnych wydarzeń. Nic w tym filmie ze sobą nie współgrało. Wygnanie Thora - owszem, historia spójna, logiczna i nawet nieźle przedstawiona, ale to chyba tylko tyle z pozytywów tego filmu. Teoretycznie bardzo inteligentna Jane Foster jest strasznie sztuczna, a raczej nie tego wypadałoby się spodziewać widząc że portretuje ją Natalie Portman. No, chyba że akurat na czas kręcenia tego filmu, zapomniałaby ona o całym swoim warsztacie aktorskim. Ale może to tylko wina scenariusza. Może po prostu jej postać ma być strasznie sztuczna i płytka (chociaż biorąc pod uwagę fakt bycia przez nią naukowcem trochę to wszystko komplikuje). Absurdalny jest chociażby fakt, że Thor wcale nie musi się zbytnio starać o jej względy. Wystarczy poświecić gołą klatą i pani Foster jest już jego. 

To, co ratuje ten film to efekty specjalne. Wspaniale prezentuje się świat Asgardu, świetnie wygląda tęczowy most (jakkolwiek dziwacznie to brzmi), postaci z świata bogów też prezentują się nieźle. Specjaliści od strony wizualnej filmu spisali się w tym wypadku bardzo dobrze. Niestety obraz to nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze fabuła, a z tym tutaj jest niestety słabiutko. 

Z całego filmu smaczku narobiła mi jedynie końcowa scena, ukazująca... a nie, nie powiem co ukazująca. No i fantastyczne było to, że kolejne analogie do pozostałych historii z komiksów Marvela nie pozostawały przeze mnie niezauważone. To w sumie też mogę uznać za zaletę filmu. W końcu wiedziałam co to za tajną misję miał agent Coulson, że musiał opuścić żelaznego bohatera, no i kolejny raz pojawił się jednooki Fury...

Ogólnie rzecz biorąc film można obejrzeć, ale raczej nie nastawiałabym się na jakiś wyjątkowy obraz. Jest to  jednak (tak mi się bynajmniej wydaje) pozycja obowiązkowa jeśli chcemy kontynuować naszą przygodę z bohaterami z Universum Marvela. Będzie to bardzo pomocne, bo ciężko będzie się oglądało kolejne filmy, jeśli nie będziemy znali niektórych powiązań między poszczególnymi postaciami. Ja wiem, że swoją przygodę z komiksowymi produkcjami będę kontynuować. Narzeczony już zapowiedział, że w następnym filmie, jaki będziemy oglądać poznam ostatniego z bohaterów, jakiego muszę poznać przed obejrzeniem produkcji, którą zostawił na deser - The Avengers.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...