Przejdź do głównej zawartości

Piękne istoty [2013]

Dzisiaj kilka słów o filmie Piękne istoty. Obraz Richarda LaGravenesa mogę bez żadnych problemów zaliczyć do wakacyjnego cyklu odmóżdżających produkcji. Nie sądziłam jednak, że Pięknym istotom wymagania banalności i niechęci do angażowania umysłu do seansu, uda się spełnić w 100%. A jednak.

http://www.impawards.com/
Mogłoby się wydawać, że Piękne istoty potencjał na dobry film mają i to całkiem niezły (jak zwykle, książki nie czytałam i nie mam zamiaru po nią sięgać). Mamy tutaj przecież kilka rzeczy, z którymi w młodzieżowych romansidłach nie spotykamy się często. Po pierwsze nie ma tu żadnych wampirów, wilkołaków i zombie, a są jedynie zwykli śmiertelnicy, którym żywot upiększają osoby obdarzone potężnymi mocami - coś pokroju czarownic, ale jednak wciąż nie to. Mamy niespotykane wręcz w literaturze młodzieżowej elementy takie jak tło historyczne, wiara i religia, poświęcenie, klątwy rodowe. Po pierwszym zetknięciu się z tymi faktami można by przypuszczać, że z powyższych składników upiecze się całkiem niezły film. Tak jednak nie wyszło.

Okazało się, że mieszanina potencjalnie dobrych produktów, bez odpowiedniego przygotowania, może skończyć się powstaniem zakalca. I Piękne istoty są właśnie takim filmowym zakalcem, w którym błyskotliwe momenty mieszają się z piekielną tandetą. Są smaczki, jak chociażby lokalna społeczność, która jest tak absurdalnie wierząca, że aż do kupienia jako świetna próba przerysowania fanatycznej religijności. Są przebłyski w postaci całkiem niezłego aktorstwa i ciekawa atmosfera miasteczka, w okolicy którego wiele lat temu miała miejsce wielka bitwa. Są też prześmiewczo przedstawione postaci obdarzonej rodziny. Niestety za tym wszystkim nie idzie zupełnie nic. Żadnej wartkiej akcji, jakichś przełomowych momentów itp. Nie ma tu wielkiej tajemnicy, straszliwa klątwa, mimo iż wspomina się o niej praktycznie non stop, śmieszy, a nie przeraża, kulminacyjny moment naznaczenia Leny trwa tak krótko, że nawet mrugając jesteśmy w stanie go przeoczyć, a tajemnica związana ze starym amuletem jest historią tak zmarnowaną, że aż wstyd. Szkoda, bo oprócz tego, jedyne, co film posiada to nudna, powielana po raz któryś z kolei, oklepana historia o miłości zakazanej, w której naprawdę nie ma ani nic nadzwyczajnego, ani nic nowego.


Wydawało mi się, że Piękne istoty podzielą losy niektórych, powstałych na kanwie popularnych powieści dla młodzieży, filmów. Liczyłam zatem po cichu na zaskoczenie, jakie sprawiły mi chociażby Dawca pamięci czy Więzień labiryntu. Liczyłam na powtórkę z rozrywki i niespodziewanie pozytywne wrażenia po skończonym seansie. Niestety nic takiego się nie stało, a Piękne istoty zostały doszczętnie zakopane gdzieś pod ogromnymi stertami wylewającej się z ekranu głupoty, przeciętności i przeogromnej nudy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...