Przejdź do głównej zawartości

The Boy [2015]

The Boy to film z tego roku, który nawet nie wiem w jaki sposób znalazł się w moim posiadaniu. Jak już jednak się w nim znalazł to trzeba było go zobaczyć i zdecydować czy warto go trzymać, czy lepiej odesłać na półkę, na którą nikt później nie zajrzy.

http://www.impawards.com/
Film Craiga Macneilla to historia Teda - dziewięciolatka, który mieszka razem z ojcem tam, gdzie nikt się nie zapuszcza. W tym przypadku jest to motel - rodzinny biznes, który niestety ze względu na niezbyt popularną lokalizację zawsze świeci pustkami. Brak klientów przekłada się na problemy finansowe, a problemy finansowe na problemy z alkoholem ojca Teda. Pozostawiony sam sobie chłopiec na różne sposoby stara się zabić niekończącą się nudę - poluje, dokształca się w roli hotelarza, zarabia na bilet dokądkolwiek, byle się wyrwać z tego odludzia oraz, a to przede wszystkim, zaczyna się interesować dziwnymi sprawami.

Historia narodzin małoletniego sadysty-mordercy niewątpliwie była odważnym i dobrym tematem na film. Jednak przelana na filmową taśmę już tak nie zachwyca. Chociaż poruszany przez Macneilla temat jest jak najbardziej wart uwagi, to już jego wykonanie niezbyt. Jego obraz można bowiem opisać jako serię zbyt wielu "zbyt". Klimat The Boy jest ciekawy - spokojny, a jednak niespokojny, sprawia wrażenie ciszy przed burzą, zwiastujący mającą nadejść katastrofę, ale powolne tempo (w tym przypadku o innym tempie mowy być nie może), z jakim zarysowuje się cała historia jest, jak dla mnie bynajmniej, zbyt powolne. Poszczególne patologiczne charaktery wydają się być zarysowane poprawnie, jednak po jakimś czasie można stwierdzić, że są one jednak zbyt patologiczne, co przekłada się na niechęć, jaką pałamy do konkretnych postaci. Kwestie techniczne też określiłabym jako wykonane poprawnie, aczkolwiek zaopatrzone w tą wadę zbyt wielu "zbyt". Bo muzyka jest jednak zbyt mało obecna, chociaż są momenty, kiedy przyprawia o ciarki, zdjęcia, chociaż budują klimat filmu rewelacyjne to w pewnym momencie nużą swoją zbytnią monotonią, aktorsko - poprawnie, a w przypadku Davida Morse'a i Jareda Breeze'a bardzo dobrze (tutaj jednak bez żadnego zbyt). Z kolei sama fabuła jest momentami tak patologiczna i psychiczna, że aż zbyt przesadzona. Podsumowując - film ciekawy, dobry, aczkolwiek bez tego czegoś, męczący zbyt wolnym tempem i zdecydowanie nie na moje nerwy.


Wydawało się, że film będzie oglądało mi się dobrze - już przecież nie raz zakochiwałam się w obrazach, których tempo akcji było bardziej niż ślimacze, działo się jedno wielkie nic, a jednak na końcu z moich ust wydobywało się "WOW". The Boy niestety do tego grona się nie dostał. I (jak bardzo bym chciała, aby było inaczej, bo film potencjał miał) w efekcie ląduje na półkę, na której zostanie szybko zapomniany i przykryty toną kurzu i pajęczyn.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...