Przejdź do głównej zawartości

Moon (2009)

Moon był filmem, który obejrzeliśmy dzięki namowom znajomym. Zachęceni pozytywnymi komentarzami oraz stosunkowo wysoką oceną na naszej filmowej wyroczni (filmweb), zasiedliśmy do seansu. Warto tutaj zaznaczyć, że ostatnio nie jestem w stanie przebrnąć przez jakikolwiek film. Zazwyczaj zasypiam po kilkunastu minutach, także z wielkim zaskoczeniem przyjęłam fakt, że podczas oglądania tego filmu w ogóle nie zmrużyłam oka.

http://www.impawards.com
Moon opowiada historię Sama Bella, który kończy swoją trzyletnią misję. Nie byle jaką misję, bo też miejsce, w którym jest ona prowadzona jest niezwykłe. Sam pracuje bowiem dla firmy Lunar Industries i, w ramach trwającego właśnie 3 lata kontraktu, przebywa sam w stacji kosmicznej na Księżycu. Jego wywołane wizją bliskiego powrotu na Ziemię pozytywne nastawienie burzy jednak pewne niecodzienne odkrycie. Okazuje się bowiem, że na stacji kosmicznej oprócz naszego Sama i jego wiernego towarzysza - robota Gerty'ego, jest ktoś jeszcze... 

Można powiedzieć, że Moon to teatr jednego aktora. Po pierwsze rewelacyjnie spisuje się tutaj obsadzony w roli Sama Bella Sam Rockwell, znany z takich produkcji jak Iron Man 2 czy Autostopem przez galaktykę. Po drugie jest to w zasadzie jedyna postać - nie licząc Gerty'ego (Gerty jest jednak robotem, więc można go tutaj pominąć), jaka występuje w filmie. I mimo iż z pozoru może wydawać się to nudne, zapewniam, że nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek nudzie. 

Akcja filmu prowadzona jest wolnym, prawie że ślimaczym tempem. Ale ma to swoje uzasadnienie, bo właśnie sposób prowadzenia akcji nadaje filmowi specyficzny klimat. Klimat, który został doprawiony wzbudzającą niepokój, transową muzyką Clinta Mansella oraz fantastycznymi w swojej prostocie i oszczędności zdjęciami Gary'ego Shawa. W tym filmie nie liczy się bowiem jego widowiskowość, ale to, co zawsze powinno grać pierwsze skrzypce - fabuła, a ta jest tutaj bardzo dobra.


Moon niestety nie jest filmem dla każdego. Wielbiciele rozbudowanych efektów wizualnych nie znajdą w nim  nic ciekawego. Nie spodoba się także miłośnikom filmów akcji, bo w Moon zbyt szybkiej akcji oni nie uraczą. Moon jest filmem inteligentnym, przeznaczonym do specyficznej, może nieco węższej grupy odbiorców. Nam się spodobał. Może spodoba się i Wam?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...