Jakże całkowita odmiana klimatu filmowego w porównaniu z produkcją opisywaną przeze mnie w poprzednim poście. W zasadzie jedyne, co łączy oba filmy to jedno nazwisko. Jak się łatwo można domyślić, chodzi o nazwisko Roberta Downey'a Jr., z którym to filmy namiętnie teraz oglądam. Cóż, bez zbędnego rozpisywania się przejdźmy do konkretów.
Charlie Bartlett to typowy film dla nastolatków. Także tu spotykamy wiecznie powtarzające się w filmach tego gatunku motywy pierwszego romansu czy olbrzymich problemów młodzieńczych lat (które z perspektywy czasu będą wydawać się błahostkami). Mamy więc córkę dyrektora szkoły, bogatego i przystojnego, ale (o dziwo) niezbyt popularnego chłopaka, jego niezbyt przykładającą się do roli rodzicielki matkę oraz szkolnych buntowników, którzy później odnajdują w sobie całkowicie inne "ja".
Co można powiedzieć o filmie Jona Polla? To samo, co o wszystkich filmach dla nastolatków. To że fabuła jest prosta, że zawiązuje się szybciutko i mknie potem w zastraszającym tempie. Że nie mogło oczywiście zabraknąć elementów komediowych. Tych "że" jest sporo. Jest jednak jeszcze coś, co według mnie wyróżnia Charliego Bartletta spośród innych produkcji o podobnej tematyce. Jest to swego rodzaju, jeśli mogę to tak nazwać, dojrzałość gatunkowa. Oglądając produkcję Polla, odniosłam wrażenie, że jego film dotyka, mimo wszystko, tych nieco poważniejszych problemów nastolatków. Poll nie skupia się tutaj bowiem na uczuciu łączącym głównego bohatera z córką dyrektora szkoły ani też nie wplata w swoje dzieło bezsensownych wątków (pseudo)humorystyczych - mam na myśli ogłupiające żarty, jakimi raczą nas twórcy chociażby American Pie - poziom idiotyzmu jest tu wyjątkowo niski. Wydaje mi się, że najważniejszym tematem w Charliem Bartlecie jest uczenie dojrzałości, podejmowania odpowiednich decyzji i ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny. I tyczy się to nie tylko nastolatków, ale także dorosłych.
Jeśli chodzi o RDJ'a - jego rolę oceniam pozytywnie. Jako dyrektor szkoły wzbudził we mnie sympatię. W zasadzie to chyba jego bohater był pierwszym w całym filmie, który tak na prawdę do mnie przemówił. Ojciec, który nieco pogubił się w swoim życiu, podjął kilka złych decyzji i nie potrafi ich naprawić, który za wszelką cenę chciałby wrócić do tego, co było kilka lat wcześniej? Tak, zdecydowanie kupuję tę postać. Generalnie do aktorstwa nie mogę się raczej przyczepić. Cała obsada wypadła równo i solidnie.
Na koniec powiem jeszcze, że, mimo początkowej konsternacji i lekkiej irytacji spowodowanej zachowaniem głównego bohatera, film oglądało mi się bardzo przyjemnie. Nie jest to może dzieło z najwyższej półki, ale do obejrzenia w rodzinnym gronie w niedzielne południe nadaje się idealnie. No i oczywiście polecam!
![]() |
http://www.impawards.com/ |
Co można powiedzieć o filmie Jona Polla? To samo, co o wszystkich filmach dla nastolatków. To że fabuła jest prosta, że zawiązuje się szybciutko i mknie potem w zastraszającym tempie. Że nie mogło oczywiście zabraknąć elementów komediowych. Tych "że" jest sporo. Jest jednak jeszcze coś, co według mnie wyróżnia Charliego Bartletta spośród innych produkcji o podobnej tematyce. Jest to swego rodzaju, jeśli mogę to tak nazwać, dojrzałość gatunkowa. Oglądając produkcję Polla, odniosłam wrażenie, że jego film dotyka, mimo wszystko, tych nieco poważniejszych problemów nastolatków. Poll nie skupia się tutaj bowiem na uczuciu łączącym głównego bohatera z córką dyrektora szkoły ani też nie wplata w swoje dzieło bezsensownych wątków (pseudo)humorystyczych - mam na myśli ogłupiające żarty, jakimi raczą nas twórcy chociażby American Pie - poziom idiotyzmu jest tu wyjątkowo niski. Wydaje mi się, że najważniejszym tematem w Charliem Bartlecie jest uczenie dojrzałości, podejmowania odpowiednich decyzji i ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny. I tyczy się to nie tylko nastolatków, ale także dorosłych.
Jeśli chodzi o RDJ'a - jego rolę oceniam pozytywnie. Jako dyrektor szkoły wzbudził we mnie sympatię. W zasadzie to chyba jego bohater był pierwszym w całym filmie, który tak na prawdę do mnie przemówił. Ojciec, który nieco pogubił się w swoim życiu, podjął kilka złych decyzji i nie potrafi ich naprawić, który za wszelką cenę chciałby wrócić do tego, co było kilka lat wcześniej? Tak, zdecydowanie kupuję tę postać. Generalnie do aktorstwa nie mogę się raczej przyczepić. Cała obsada wypadła równo i solidnie.
Na koniec powiem jeszcze, że, mimo początkowej konsternacji i lekkiej irytacji spowodowanej zachowaniem głównego bohatera, film oglądało mi się bardzo przyjemnie. Nie jest to może dzieło z najwyższej półki, ale do obejrzenia w rodzinnym gronie w niedzielne południe nadaje się idealnie. No i oczywiście polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz