Przejdź do głównej zawartości

Cudowni chłopcy (2000)

Weekend majowy zaowocował obejrzeniem jeszcze jednego filmu z - jakżeby inaczej, RDJ'em w obsadzie. Długo przymierzałam się do akurat tej produkcji. Po części zniechęcało mnie nazwisko Maguire'a, po części jakoś nie zachęcała sama tematyka. Z drugiej strony kusiły dość wysokie oceny na imdb czy filmwebie oraz pochlebne recenzje. Cóż, zaryzykowałam i włączyłam Cudownych chłopców. 


http://ocdn.eu/
Obawy co do jakości filmu okazały się w sumie bezpodstawne. Okazało się, że produkcja Curtisa Hunsona to, może nie najlepsze, ale bardzo przyjemne kino. Mamy tutaj same znane nazwiska, które nie powielają tezy mówiącej o tym, że im więcej znanych nazwisk, z tym gorszym filmem mamy do czynienia. Tutaj Michael Douglas, Robert Downey Jr. czy Katie Holmes stają na wysokości zadania. O dziwo nawet Tobey Maguire był znośny, chociaż... w sumie taką miał rolę. Hanson raczy nas zakręconą fabułą, w której pełno narkotyków, mocno zakrapianych imprez, transwestytów, gejów, zdrad, romansów, nieplanowanych ciąż i innych najdziwniejszych wydarzeń. Pomysłem, który najbardziej przypadł mi do gustu był ślepy pies i związane z nim komplikacje. W produkcji Hansona absurd goni absurd. I jest to jak najbardziej zaleta filmu. Z drugiej strony jest to też historia o dorastaniu i dojrzewaniu do swoich obowiązków. W sumie w dziedzinie poruszanych tematów, można Cudownych chłopców bardzo luźno porównać do Charliego Batletta. Cóż... jakby nie patrzeć film jest mocno i pozytywnie popaprany i taki wniosek można wysnuć już po obejrzeniu trailera, który w humorystyczny sposób wprowadza nas w gąszcz filmowych wydarzeń.


Przed seansem Cudownych chłopców wydawało mi się, że będzie to produkcja pokroju Stowarzyszenia Umarłych Poetów. Po części winą obarczyć mogę występujący w obu filmach motyw literacki. Cudowni chłopcy Stowarzyszeniem Umarłych Poetów nie są i chwała im za to. Ogląda się ich jednak równie dobrze i z czystym sumieniem mogę polecić ten film wszystkim. A już szczególnie tym, którzy lubią produkcje, w których każdy zwrot akcji jest bardziej zwariowany od poprzedniego i w których nawet w najśmielszych snach nie bylibyśmy w stanie przewidzieć dalszego rozwoju wydarzeń. Miłego oglądania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...