Przejdź do głównej zawartości

The Fades (2011)

Dzisiaj po raz drugi mam przyjemność, tak, zdecydowanie mam przyjemność, podzielić się z Wami moimi odczuciami odnośnie pewnego serialu. Serialu o tytule The Fades. Jak to zwykle bywa w moim przypadku z serialami, przygoda z The Fades zaczęła się od poszukiwań czegokolwiek w miarę krótkiego na wieczorny seans. Niestety nie dysponowałam taką ilością czasu, która jest potrzebna do obejrzenia średniej długości filmu. Wybawieniem okazał się właśnie serial produkcji BBC, którego odcinki trwają niecałą godzinę. Jak na krótki wieczór po ciężkim dniu pracy i obowiązek bardzo wczesnego wstawania - pozycja rewelacyjna.

http://tvpedia.org/
The Fades to opowieść o pewnym 17-latku, który nie grzeszy popularnością. W zasadzie to można powiedzieć, że jest na szarym końcu w szkolnej hierarchii popularnych i tych niepopularnych. No ale nie ma się czemu dziwić, kiedy zobaczymy sposób poruszania się chłopaka i dowiemy się o jego problemach z moczeniem łóżka spowodowanym przez sny... Niekoniecznie jednak erotyczne, a sny utrzymane w klimacie Silent Hill... Wszystko zaczyna się jednak zmieniać, kiedy okazuje się, że Paul posiada pewną szczególną zdolność. Zdolność widzenia dusz zmarłych. No i że jego sny się sprawdzają...

The Fades ogląda się rewelacyjnie. Przyznam, że nie nudziłam się podczas seansów ani minuty. Fabuła jest ciekawa i wciąga już od pierwszej sekundy serialu. Postaci są bardzo dobrze rozrysowane. Wspomniany już Paul, jego najlepszy czarnoskóry przyjaciel Mac - kinoman pełną gębą, który w zasadzie zawsze ma coś do powiedzenia, Neil - tajemniczy mężczyzna, który okazuje się być członkiem dziwnej organizacji czy też John, który... akurat tego kim jest John nie zdradzę :) Każda z tych postaci jest nas w stanie czymś zainteresować, każdą da się polubić. Relacje między bohaterami ogląda się świetnie, a już swego rodzaju wisienką na torcie są interakcje Paula z Mac'em. Aktorsko nie mam się czego przyczepić. Cała obsada spisała się bardzo dobrze.

Od strony technicznej może nie jest rewelacyjnie, ale też nie jest tragicznie. Muzyka bardzo dobrze oddaje klimat serialu. Charakteryzacja stoi na bardzo wysokim poziomie. Można się przyczepić do efektów specjalnych, które momentami nie powalają. Jestem to jednak w stanie wybaczyć, bo serial naprawdę ma czym nadrobić tę wadę. No i jak na niskobudżetową produkcję efekty te są o niebo lepsze od niektórych filmów kinowych. Można mieć jeszcze uwagi do stosunkowo niskiego poziomu, w porównaniu do mocnych wcześniejszych epizodów, finałowego odcinka, w którym zastosowanie niektórych rozwiązań nieco zaniża ogólne odczucia dotyczące serii.


A na koniec najważniejsze. Uważam, że jest to najlepszy horror, jaki ostatnio oglądałam! Dobrze przemyślany, z mrocznym klimatem, z umiejętnie stopniowanym napięciem, dobrymi zdjęciami i charakteryzacją "zgasłych". Czego jeszcze chcieć od horroru?

The Fades polecam wszystkim. Naprawdę warto! I jedyne, czego szkoda, to że serial jest tak krótki. Uważam, że decyzję o anulowaniu serii podjęto zbyt pochopnie... Szczególnie, że, jak się potem okazało, serial został doceniony, o czym świadczy chociażby zgarnięta BAFTA. Jeszcze raz gorąco polecam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...