Przejdź do głównej zawartości

Sekrety morza [2014]

Zdarzyło się Wam kiedyś, aby wiedzieć, że obraz, który właśnie oglądacie to jest "TO" po dosłownie kilku sekundach seansu? Albo czy zdarzyło się Wam, żeby po obejrzeniu jakiegoś filmu być pod takim wrażeniem, że nie mogliście wydobyć z siebie absolutnie nic? Ja doświadczyłam tego stanu niedawno za sprawą animacji Sekrety morza.

http://www.impawards.com/
Sekrety morza (naprawdę? co było złego z Pieśnią morza?) to animacja, którą można określić jednym słowem - magiczna. I to nie dlatego, że wydarzenia toczą się wokół jednej z celtyckich legend, nie. Magiczne jest w dziele Tomma Moore'a absolutnie wszystko. Poczynając od samej historii, poprzez muzykę, a na samej animacji skończywszy. 

Sekrety morza zaczynają czarować już w pierwszych sekundach, kiedy to przy pastelowych obrazach jakby wyjętych ze starych książek dla dzieci i subtelnych rytmach celtyckiej muzyki czytany jest refren wiersza The Stolen Child autorstwa Williama Butlera Yeats'a. Czarują jeszcze bardziej, kiedy do muzyki włącza się kojący głos Lisy Hannigan. Potem w magiczny świat wprowadza nas rodzina głównego bohatera - Bena, ozdabiając ściany pokoju w sceny z celtyckiej mitologii i śpiewając celtyckie piosenki. Stan naszego oczarowania pogłębiany jest w międzyczasie przez animację, która jest tak różna od komputerowych fajerwerków serwowanych nam przez duet Pixar&Disney - skromna, wręcz ascetyczna jeśli chodzi o dokładność odwzorowania postaci i krajobrazów oraz użyte barwy, w których dominują odcienie błękitu i zieleni, a jednocześnie tak niesamowicie piękna, że nie można oderwać od niej wzroku. Dzieło totalnego zniszczenia ostatnich pokładów realnego świata, jaki jeszcze gdzieś w nas drzemał dokonuje się dalej, kiedy to wędrując razem z Benem i jego siostrzyczką Saoirse i przeżywając z nimi fantastyczne przygody, jeszcze bardziej zagłębiamy się w świat celtyckich wierzeń.

Sekrety morza są klasyczną bajką skierowaną do wszystkich, nawet do tych najmłodszych dzieci. Na próżno szukać w niej bowiem czarnych charakterów. A jeśli już się takowych znajdzie w postaci chociażby Machy to i tak na końcu okaże się, że wszyscy są dobrzy. Dzieci powinny się na bajce bawić wyśmienicie - w końcu pełno tam magii i wróżek oraz niesamowitych przygód. Dorośli z kolei zostaną porwani przez niesamowitą warstwę emocjonalną filmu oraz jego prawdziwością. Bo pomimo całej swojej magii, Sekrety morza są także niesamowicie realnym obrazem. Jakby nie patrzeć wszystkie emocje, z jakimi tam się spotykamy są brutalnie prawdziwe. Rozpacz po stracie bliskiej osoby i pozostawanie w stanie permanentnej żałoby, nienawiść w stosunku do osoby, która po części mogła być winną utraty ukochanej matki, a jednocześnie ogromna miłość, którą darzy się właśnie tą znienawidzoną osobę. Wszystko to jest tak prawdziwe, że bez trudu możemy przenieść cały ogrom tych emocji do naszego codziennego życia. 


Naprawdę, rzadko zdarza się, aby jakiś obraz podobał mi się aż tak bardzo. Sekrety morza takim dziełem są. Wartym każdej nagrody, każdej uwagi, jaką można im poświęcić. Pięknym zarówno pod kątem wizualnym, jak i niesionych wartości oraz z wspaniałą ścieżką dźwiękową Bruno Coulaisa. I nie skłamię, jeśli nazwę je najbardziej wartościowym filmem tego roku. Sekrety morza SĄ najbardziej wartościowym filmem tego roku i pewnie jeszcze długo nie zobaczę obrazu, który tak samo potrafiłby trafić do każdej komórki mojego ciała, jak ten, utrzymany w celtyckich klimatach animowany klejnot. Film z duszą.

Zdecydowanie namawiam do obejrzenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...