Przejdź do głównej zawartości

Fałszywa ofiara (1998)

Ostatnio stwierdziłam, że filmy na wieczorne seanse będę wybierać pod kątem nie oceny na filmwebie/stopklatce czy imdb, nie tytule i fabule, ale ze względu na aktorów, którzy w nich grają. Wiadomo, że przyjemniej ogląda się obrazy, w których występują znajome i lubiane nam twarze. Z pokaźnej listy moich ulubionych aktorów, wybór padł na Roberta Downey'a Jr. A z filmów z RDJ na pierwszy ogień (oczywiście pomijając obrazy obejrzane wcześniej) poszła produkcja Roberta Altmana z 1998 r. - Fałszywa ofiara.

http://movieposters.2038.net/
Na początku zacznijmy od tego, że zupełnie nietrafiony jest tutaj - raczej nie można tego nazwać niespodzianką, gdyż jest to poważny problem polskich tłumaczeń; polski tytuł. Jak tłumaczom z The Gingerbread man co w wolnym i dosłownym tłumaczeniu oznacza piernikowego ludka, wyszła "fałszywa ofiara" do tej pory nie mogę zrozumieć. Dodatkowym mankamentem polskiego tytułu jest jeszcze fakt, że jest on strasznym spoilerem. W zasadzie dzięki niemu po dosłownie kilkunastu minutach filmu jesteśmy w 100% pewni jego zakończenia... Nie muszę wspominać, że takowa wiedza strasznie psuje radość oglądania filmu?

Ale idźmy dalej. Robert Altman, który jest podobno bardzo cenionym, aczkolwiek zupełnie mi nieznanym reżyserem, porwał się na niezbyt ambitną powiastkę Johna Grishama - specjalisty od kryminałów i thrillerów prawniczych. Właśnie w takim klimacie utrzymana jest też Fałszywa ofiara. Mamy tutaj bowiem prawniczy półświatek i grubymi nićmi szytą intrygę. Niestety to wszystko nie tworzy razem zgrabnej całości. Aktorzy nie grają niestety wybitnie, już samo patrzenie na główną bohaterkę strasznie męczy widza, przybija ponury, deszczowy krajobraz, a błędów logicznych w filmie jest tyle, że nawet nie warto liczyć. Z takich największych zastanawiać może to, w jaki sposób odnoszący sukcesy prawnik daje się wciągnąć w całe to zamieszanie i w jaki sposób tak szybko zaczyna, wbrew wszelkim swoim zasadom i prawniczemu doświadczeniu, ufać zupełnie nieznanej kobiecie. No cóż. Wyjaśnienie tego należy chyba pozostawić już tylko Altmanowi. Albo Grishamowi.


Prawnicze powieści Grishama nigdy nie należały do moich ulubionych. Szczerze mówiąc to chyba nigdy nie udało mi się przebrnąć przez jakąkolwiek jego książkę. Niestety fakt ten znalazł swoje potwierdzenie w moich odczuciach po seansie Fałszywej ofiary. Zdecydowanie nie jest to film dla mnie. Oglądało mi się go strasznie ciężko. I nie pomógł tutaj nawet Robert Downey Jr.

Raczej nie polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...