Kolejnym filmem z listy produkcji z Robertem Downeyem Jr., jaki zobaczyłam był Wydział pościgowy. Podobnie jak ostatnio, jedyną motywacją do obejrzenia Wydziału pościgowego było nazwisko Downey'a w obsadzie. Nie pałam bowiem miłością do produkcji sensacyjnych. Zawsze mam wrażenie, że wszystkie sensacje są robione według tego samego schematu - mało skomplikowanej fabuły, masa pościgów samochodowych i jeszcze więcej często bezmyślnej strzelaniny. Przyznam zatem, że do seansu usiadłam pełna obaw co do jakości tego filmu. Wydaje mi się jednak, że była to jak najbardziej zrozumiała reakcja - ze względu na moje uprzedzenia do kina sensacyjnego i oczywiście ze względu na obejrzanych ostatnio Przyjaciół i kochanków (tutaj obawa dotyczyła poziomu gry RDJ'a - filmy powstały bowiem w podobnym czasie).
Bez zbędnego zagłębiania się w zawiłości fabularne powiem jedno - film bardzo mi się podobał. Aktorsko, o dziwo, stał na dobrym poziomie. Rewelacyjnie wypadł tu Tommy Lee Jones w roli szeryfa Samuela Gerarda. Bardzo dobrze zagrał także mój czynnik motywujący, chwała mu za to, bo po Przyjaciołach i kochankach bardzo się tego występu obawiałam. Fabuła, znów o dziwo, wcale nie była aż taka płytka. Kilka razy dałam się zaskoczyć, także za to duży plus dla producentów filmu. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić to niezbyt dopracowane zakończenie. W porównaniu do pozostałej, trzymającej bardzo wysoki poziom, części filmu, końcówka sprawia wrażenie kleconej naprędce i bez zbytniego wytężania umysłu. Chyba autorom scenariusza skończyły się pomysły na lepszy finisz. No cóż, nie można mieć czasem wszystkiego ;)
Uważam, że Wydział pościgowy jest filmem dobrym. Na pewno wyróżnia się na tle innych, niezbyt ambitnych produkcji sensacyjnych. Dlatego też film Stuarta Bairda polecam wszystkim. O dziwo (znów) Wydział pościgowy jest drugą częścią opowieści o szeryfie federalnym Samuelu Gerardzie i jego zespole. Przyznam, że o tym dowiedziałam się dopiero po seansie, po przeczytaniu kilku wiadomości dotyczących filmu. I, znów się sobie dziwię, nabrałam ochoty na obejrzenie pierwszej - nomen omen bardziej znanej, części. Ścigany - bo o tym filmie mowa, musi jednak trochę poczekać. Obiecałam sobie bowiem, że najpierw obejrzę produkcję z Downey'em Jr., a filmografia RDJ'a nie kończy się na trzech filmach.
A Wydział pościgowy jeszcze raz polecam.
![]() |
http://www.impawards.com/ |
Uważam, że Wydział pościgowy jest filmem dobrym. Na pewno wyróżnia się na tle innych, niezbyt ambitnych produkcji sensacyjnych. Dlatego też film Stuarta Bairda polecam wszystkim. O dziwo (znów) Wydział pościgowy jest drugą częścią opowieści o szeryfie federalnym Samuelu Gerardzie i jego zespole. Przyznam, że o tym dowiedziałam się dopiero po seansie, po przeczytaniu kilku wiadomości dotyczących filmu. I, znów się sobie dziwię, nabrałam ochoty na obejrzenie pierwszej - nomen omen bardziej znanej, części. Ścigany - bo o tym filmie mowa, musi jednak trochę poczekać. Obiecałam sobie bowiem, że najpierw obejrzę produkcję z Downey'em Jr., a filmografia RDJ'a nie kończy się na trzech filmach.
A Wydział pościgowy jeszcze raz polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz