Przejdź do głównej zawartości

SX_Tape (2013)

SX_Tape zagościł na ekranie mojego telewizora, jak to zwykle u mnie bywa, zupełnie przypadkowo. Ot pożyczona na chybił trafił pozycja, która miała zabić nudę ostatniego popołudnia. Okazało się potem, że SX_Tape wcale tej nudy nie zabiło, a jeszcze ją spotęgowało. Już dawno się tak bowiem nie wynudziłam na seansie jakiegoś filmu.

http://impawards.com/
SX_Tape to kolejny film z gatunku horrorów kręconych niby to domowych kamerą. Mogłoby się wydawać że po 14 latach od powstania The Blair Witch Projekt - filmu, od którego wszystko się zaczęło, po nakręceniu wielu bardziej lub mniej udanych produkcji tego typu, twórcy SX_Tape nie popełnią błędów, jakimi naszpikowane są chociażby każde kolejne odsłony Paranormal Activity. Okazało się jednak, że Bernard Rose zbytnio się nie wysilił i w rezultacie otrzymaliśmy obraz tak schematyczny, że w pewnym momencie zaczyna nas to boleć. Możemy dokładnie przewidzieć niektóre decyzje naszych bohaterów, a nawet wskazać moment, w którym coś nam wyskoczy przed kamerą.

Film potencjał na dobry horror miał ogromny. Samo umiejscowienie akcji w opuszczonym szpitalu, pełnym porzuconego sprzętu medycznego jest już świetnym pomysłem. Bardzo specyficzna, pełna tajemnic atmosfera tego miejsca genialnie działa na wyobraźnię widza. Pomysł z Jill też był niczego sobie - na pewno nieco się wyróżniał na tle wszystkich RECów czy Paranormal Acticityów. Niestety na tym dobre się kończy, a jego miejsce zajmują ogromne pokłady złych pomysłów.

Mamy zatem beznadziejnych bohaterów, którzy, wydaje się, jedyne o czym są w stanie myśleć to seks i kolejne dziwne miejsca, w których ów seks można uprawiać. W efekcie dostajemy wyjątkowo wkurzający kwartet, z którego każda kolejna persona denerwuje nas bardziej niż poprzednia. Samą wisienką na torcie w kategorii beznadziejności jest postać Jill - zapatrzonej w siebie, pustej i rozkapryszonej artystki-nimfomanki. Dialogi stoją na tak niskim poziomie, że momentami nie chce się ich słuchać. Nasi bohaterowie albo rozmawiają o seksie, a jak już o nim nie rozmawiają to rzucają kwestie typu Zostaw mnie i Nie zostawię cię. Prawda, że męczące? Idźmy dalej - fabuła. O ile sam pomysł można uznać za całkiem niezły, to już jego realizację za wyjątkowo nieudaną. Przez pierwszą część filmu absolutnie nic się nie dzieje, a przez drugą, kiedy już się coś dziać powinno... również nic się nie dzieje. Teoretycznie mamy jakieś dziwne odgłosy, stukanie i wycie, ale z niczym się to nie wiąże. Bohaterowie uciekają przed nie wiadomo czym, bo tak naprawdę nic ich nie goni, ani nic ich nie zabija. Efekt? Ogromna ilość ujęć uciekania i nic więcej.


Heh, chciałabym znaleźć jakieś pozytywy w tej produkcji. Naprawdę bym chciała. Niestety reżyser postawił mi wysoko poprzeczkę i nie jestem jej w stanie przeskoczyć. Film jest wyjątkowo denerwujący - wszystko przez nie dających się polubić bohaterów, którym życzymy jak najszybszej śmierci. Może gdyby bardziej skupić się na paranormalnych aspektach, wtedy byłoby lepiej? Może gdyby w tym szpitalu naprawdę coś straszyło i naprawdę chciało zabić naszych nielubianych bohaterów, wtedy byłoby lepiej? Nie wiem. Jedyne, co wiem po seansie SX-Tape, to że nie powinnam w ogóle oglądać tego filmu, bo całkowicie zmarnowałam półtorej godziny czasu, który mogłam poświęcić na cokolwiek. Bo w tym przypadku nawet nicnierobienie byłoby lepsze niż oglądanie tego czegoś.

Film oceniam jako wyjątkowo słaby. Może i są gorsze od niego, niemniej nie polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez tajemnicze istoty z

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastolatek uważa się