Przejdź do głównej zawartości

Wszystkie psy idą do nieba 2 (1996)

Niedawno wspominałam o pewnej bajce, którą namiętnie oglądałam w każde Zaduszki. Dzisiaj kilka słów o jej drugiej odsłonie o podobnie brzmiącym tytule - Wszystkie psy idą do nieba 2. Wszystkie psy idą do nieba długo, bo aż 7 lat czekało na kontynuację. Czekanie się jednak opłaciło. Przyjęło się, że w kinie sequele są gorsze od jedynek. Film o przygodach psa Charliego i jego kompana Apsika jest jednak równie dobry w pierwszej, jak i w drugiej odsłonie.

http://www.impawards.com/
Tym razem Charlie i Apsik - psie anioły o wcale nie aż tak anielskich duszach, wyruszają na ziemskie padoły z misją odnalezienia Rogu Gabriela, który został skradziony przez kogoś bardzo dobrze nam znanego z pierwszej części przygód sympatycznych psów. Oczywiście jak to zwykle bywa, nic nie może być proste jak bułka z masłem, dlatego też Charlie i Apsik na swojej drodze spotykają masę przeciwieństw, które, nomen omen, sami sobie stwarzają. No ale któż nie oparłby się urokowi pięknej Sashy albo nie pomógł odnaleźć domu "zagubionemu" dziecku?

Jako dzieciak lubiłam drugą odsłonę filmu bardziej niż pierwszą. Głównym powodem był fakt, że w jedynce Charlie musi odejść do nieba. Dwójkę natomiast kończymy oglądać mając świadomość, że psa czeka jeszcze długie, pełne psich smakołyków i pcheł życie na ziemi. No i dwójka nie jest aż tak mroczna jak jedynka. Obecnie obie części lubię tak samo (a może jednak jedynkę bardziej?), chociaż są elementy, za których zmianę dałabym się pokroić. Wolałabym np. oglądać Wszystkie psy idą do nieba 2 w wersji z dubbingiem. Nienawidzę filmów z lektorem, a słuchanie Janusza Szydłowskiego zamiast Kryszaka i spółki jedynie pogarszało odbiór filmu. Ponoć jest gdzieś wersja z dubbingiem, ale niestety dla mnie nieosiągalna. Wszystkie kopie, które wpadły w moje ręce to wersje z lektorem. Na plus dwójeczki przemawia natomiast chociażby diabelski kot i piosenka końcowa I will always be with you. Lubiłam Love survives z jedynki, niemniej utwór z Wszystkie psy idą do nieba 2 to jest po prostu to.
[A po ponownym przesłuchaniu obu tych utworów stwierdzam, że nie potrafię jednak się zdecydować która podoba mi się bardziej. Lubię obie :)]


Może moja ocena obu tych filmów może wydać się zbyt wysoka. Musicie jednak wziąć pod uwagę ogromny sentyment, jakim darzę obie produkcje. Wiadomo natomiast, że tam, gdzie w grę wchodzi sentyment, obiektywizm schodzi na bok. Zresztą, co tu ukrywać, żadna z moich recenzji nie wieje obiektywizmem, bo nie potrafię w ten sposób ocenić obejrzanego obrazu. Czy mi się podobał czy nie - będzie to tylko ocena subiektywna.

Komentarze

  1. Cóż ja nie jestem fanem psów: czy animowanych czy prawdziwych(te małe są okropne). Jedynym psim filmem który mi się podobał był Hachiko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia gustu :) Ja odkąd pamiętam miałam fioła na punkcie czworonogów i tak mi już zostało, że wszystko co dotyczy psów (w szczególności, bo produkcje "końskie" też lubię) po prostu połykam w całości ;) A "Hachiko" to w tym gatunku jedna z moich ulubionych pozycji :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez tajemnicze istoty z

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastolatek uważa się