Przejdź do głównej zawartości

Chłopiec z czerwonym wózkiem (2012)

Chłopiec z czerwonym wózkiem to oparty na faktach film Davida Anspaugha. Zainspirowany wydarzeniami z 2004 r., kiedy to wybrzeże Stanów Zjednoczonych zostało spustoszone przez huragan Charley, pewien ośmioletni chłopiec postawił sobie za cel pomoc jego ofiarom, a jego szczytny cel zaowocował powołaniem do życia fundacji "Czerwony Wózek". Opowiedziana w filmie historia poruszyła wielu Amerykanów, ale czy jest w stanie poruszyć serca innych osób, nie związanych emocjonalnie z pamiętnymi wydarzeniami z 2004 r.?

http://www.impawards.com
Film Anspaugha jest filmem interesującym i poruszającym. Poruszającym tym bardziej, że został oparty na prawdziwych wydarzeniach. Osobiście lubię od czasu do czasu obejrzeć tego typu filmy, aby przekonać się, że są jeszcze na tym świecie osoby, którym zależy. Osoby, które przywracają mi wiarę w ludzkość. Niewątpliwie do grona takich postaci po seansie tego filmu dołączył Zach Bonner. Choć z pozoru może wydawać się, że to, co zrobił nie jest niczym nowym ani specjalnym, to trzeba wziąć pod uwagę jeden fakt - ten dzieciak miał zaledwie 7 lat, kiedy rozpoczął swoją działalność charytatywną. Ja w tym wieku byłam pochłonięta zabawą. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi wtedy do głowy, aby pomyśleć o innych, którzy mogą być w sytuacji gorszej od mojej.

Historia Zacha przeplata się w filmie z historią Margaret Craig i jej syna Jima, którzy wskutek splotu różnych wydarzeń zostają bez dachu nad głową. W zasadzie to mogę powiedzieć, że Chłopiec z czerwonym wózkiem zyskuje w moich oczach właśnie dzięki tej historii. Historii pokazującej, że niewiele trzeba żeby ze szczytu stoczyć się na sam dół. I że nie zawsze musi być to z naszej winy.

Mi i mojemu M. Chłopiec z czerwonym wózkiem spodobał się. Czy spodoba się też Wam? To zależy. Jeśli nie lubicie tego typu filmów to możecie go sobie spokojnie darować - tylko się zanudzicie. Jeśli zaś jesteście osobami wrażliwymi to obejrzenie dzieła Anspaugha powinno być dla Was obowiązkowe.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...