Chłopiec z czerwonym wózkiem to oparty na faktach film Davida Anspaugha. Zainspirowany wydarzeniami z 2004 r., kiedy to wybrzeże Stanów Zjednoczonych zostało spustoszone przez huragan Charley, pewien ośmioletni chłopiec postawił sobie za cel pomoc jego ofiarom, a jego szczytny cel zaowocował powołaniem do życia fundacji "Czerwony Wózek". Opowiedziana w filmie historia poruszyła wielu Amerykanów, ale czy jest w stanie poruszyć serca innych osób, nie związanych emocjonalnie z pamiętnymi wydarzeniami z 2004 r.?
Film Anspaugha jest filmem interesującym i poruszającym. Poruszającym tym bardziej, że został oparty na prawdziwych wydarzeniach. Osobiście lubię od czasu do czasu obejrzeć tego typu filmy, aby przekonać się, że są jeszcze na tym świecie osoby, którym zależy. Osoby, które przywracają mi wiarę w ludzkość. Niewątpliwie do grona takich postaci po seansie tego filmu dołączył Zach Bonner. Choć z pozoru może wydawać się, że to, co zrobił nie jest niczym nowym ani specjalnym, to trzeba wziąć pod uwagę jeden fakt - ten dzieciak miał zaledwie 7 lat, kiedy rozpoczął swoją działalność charytatywną. Ja w tym wieku byłam pochłonięta zabawą. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi wtedy do głowy, aby pomyśleć o innych, którzy mogą być w sytuacji gorszej od mojej.
Historia Zacha przeplata się w filmie z historią Margaret Craig i jej syna Jima, którzy wskutek splotu różnych wydarzeń zostają bez dachu nad głową. W zasadzie to mogę powiedzieć, że Chłopiec z czerwonym wózkiem zyskuje w moich oczach właśnie dzięki tej historii. Historii pokazującej, że niewiele trzeba żeby ze szczytu stoczyć się na sam dół. I że nie zawsze musi być to z naszej winy.
Mi i mojemu M. Chłopiec z czerwonym wózkiem spodobał się. Czy spodoba się też Wam? To zależy. Jeśli nie lubicie tego typu filmów to możecie go sobie spokojnie darować - tylko się zanudzicie. Jeśli zaś jesteście osobami wrażliwymi to obejrzenie dzieła Anspaugha powinno być dla Was obowiązkowe.
![]() |
http://www.impawards.com |
Historia Zacha przeplata się w filmie z historią Margaret Craig i jej syna Jima, którzy wskutek splotu różnych wydarzeń zostają bez dachu nad głową. W zasadzie to mogę powiedzieć, że Chłopiec z czerwonym wózkiem zyskuje w moich oczach właśnie dzięki tej historii. Historii pokazującej, że niewiele trzeba żeby ze szczytu stoczyć się na sam dół. I że nie zawsze musi być to z naszej winy.
Mi i mojemu M. Chłopiec z czerwonym wózkiem spodobał się. Czy spodoba się też Wam? To zależy. Jeśli nie lubicie tego typu filmów to możecie go sobie spokojnie darować - tylko się zanudzicie. Jeśli zaś jesteście osobami wrażliwymi to obejrzenie dzieła Anspaugha powinno być dla Was obowiązkowe.
Komentarze
Prześlij komentarz