Przejdź do głównej zawartości

Dziecię Boże (1974)

W dzisiejszym poście troszeczkę o książkach. Ostatnio, kiedy przeszukiwałam swoje domowe półki w poszukiwaniu czegokolwiek do poczytania - Weeksa przecież już skończyłam, w moje ręce trafiła książka Cormaca McCarthy'ego Dziecię boże. Opis na okładce nie zapowiadał niczego specjalnego, niemniej zdecydowałam się na lekturę właśnie tego dzieła. Po części wynikało to z braku na półce pozycji, które zachęciłyby mnie bardziej od książki McCarthy'ego.

http://merlin.pl
O czym dokładnie opowiada książka nie jestem w stanie Wam powiedzieć. Z tego, co wywnioskowałam (a posiłkowałam się w tym celu streszczeniami na różnych stronach internetowych, bo sama nie byłam w 100% pewna swoich podejrzeń), ukazuje ona losy niejakiego Lestera Ballarda, miejscowego menela. I na tym poprzestańmy, bo dalsze zdradzanie fabuły książki byłoby dla mnie nie lada wyzwaniem.

W każdym razie przez dzieło McCarthy'ego udało mi się przebrnąć. Pomijam fakt, że każda kolejna przeczytana strona wywoływała na mojej twarzy coraz to większe przerażenie i szok opisywanymi wydarzeniami. Pomijam też fakt, że język, jakim została ona napisana nie należy do moich ulubionych. Czytając Dziecię boże miałam wrażenie, że książka nie została przepuszczona przez korektę. Brak w niej bowiem chociażby jakichkolwiek znaków świadczących o prowadzonym dialogu, co strasznie utrudniało mi lekturę. Potem jednak doszło do mnie, że tak właśnie ma być. No cóż. Każdy ma inny gust. Jak dla mnie książka okazała się być stanowczo zbyt ciężką. Nie tylko ze względu na surowy język, jakim została napisana, ale także ze względu na wydarzenia w niej zawarte.

Ogromnie zdziwiona byłam uczuciami rodzącymi się we mnie podczas czytania książki McCarthy'ego. Bo okazało się, że pomimo kolejnych brutalnych wydarzeń, jakich w Dziecięciu bożym jest na pęczki, że pomimo tych kolejnych gwałtów, morderstw, aktów kazirodczych czy też aktów nekrofilii, lekturę czyta się zadziwiająco szybko i, co najdziwniejsze, z coraz większym zainteresowaniem. Czy właśnie to jest przejawem geniuszu Cormaca McCarthy'ego, o którym, podczas przeczesywania różnorakich stron internetowych jemu poświęconych, czyta się wielokrotnie? Nie wiem i tę kwestię pozostawiam już Wam do rozstrzygnięcia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...