Przejdź do głównej zawartości

Za 5 dolarów (2008)

Za 5 dolarów wydawał się być filmem w sam raz na minione popołudnie. Lekki i zabawny obraz z dobrą obsadą - w końcu na plakacie pojawia się nazwisko Sharon Stone i Christopher Walken, czyli klasa sama w sobie. Cóż, z przykrością muszę powiedzieć, że film absolutnie nie spełnił swojej roli popołudniowego odprężacza...

http://film.famousfix.com/
Miałam nadzieję, że obraz Nigela Cole'a będzie chociaż trochę lepszy. Nie liczyłam tu wprawdzie na światową czołówkę, ani na obraz oceniany jako bardzo dobry. W tym przypadku zadowoliłabym się zwyczajnym średniakiem. Nawet na pozytywne opinie na różnych portalach filmowych patrzyłam z przymrużeniem oka. Niestety dla Za 5 dolarów poprzeczka ustawiona na poziomie średniaka okazała się być nie do przeskoczenia.

W teorii pomysł przedstawienia próby naprawienia więzi umierającego ojca z synem brzmiał obiecująco. Jeśli dodać do tego element filmu drogi - wspólną podróż, powinniśmy otrzymać masę zabawy. No a dodając do całości jeszcze zbliżającą się wielkimi krokami śmierć ojca czekałam na nutę dramatyzmu i wyciskacza łez. Jak to jednak często bywa, nie można mieć wszystkiego. Efekt całej filmowej mieszanki jest taki, że nie dostajemy absolutnie nic oprócz przeraźliwej pustki w każdym temacie. Pośmiać się w zasadzie nie ma z czego, popłakać też, a fabuła przędzie bardzo cieniutko.

Niestety filmu nie ratują nazwiska. Pani Stone na ekranie pojawia się może przez kilka minut, a oglądanie Chritophera Walkena chyba po raz pierwszy absolutnie nie sprawiło mi żadnej przyjemności. Ale może to wina scenariusza? Bo przecież wiadomo od wieków, że z pustego nawet Salomon nie naleje...


Generalnie rzecz biorąc, cały obraz można opisać jako półtoragodzinny pokaz nudy i beznadziei. Film mnie w żadnym stopniu nie zainteresował. Pod koniec seansu wręcz zmuszałam się, żeby nie zasnąć. Jak dla mnie totalna strata czasu. Film do jednokrotnego zobaczenia i szybkiego zapomnienia. Ode mnie Za 5 dolarów otrzymuje ocenę mocno poniżej średniej. Nie polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...