Przejdź do głównej zawartości

Zombie z Berkeley (2003)

Zombie z Berkeley to film znaleziony gdzieś przypadkiem pod toną pokrywającej go pajęczyny. Jak się znalazł w moim posiadaniu? Nie mam zielonego pojęcia. Wiem tylko, że gdybym miała wpływ na jego posiadanie nigdy bym nie zdecydowała się na dodanie go do swojej filmowej kolekcji.

http://www.impawards.com/
Mylą się ci, którzy po tytule filmu będą oczekiwać kolejnego horroru o żywych trupach. Zombie z Berkeley daleko do horroru. Bardziej jest to komedia, jednak i tutaj obraz raczej nie spełnia komediowych wymogów. Cóż... film duetu Michaela i Petera Spierigów nie może być po prostu rozpatrywany jako normalny obraz - czy to horror czy komedia, bo tak rozpatrzyć się go nie da. Wylewający się drzwiami i oknami absurd sprawia, że Zombie z Berkeley albo się komuś spodoba, albo sprawi, że widz wyłączy film po jakichś 10 minutach oglądania. Niestety ja należę do jeszcze innego typu odbiorców, bowiem mimo braku zaszufladkowania w żadnej z powyższych kategorii, Zombie... obejrzałam do końca. I teraz bardzo tego żałuję, ponieważ moje zwoje mózgowe przeżyły podczas seansu straszne katusze.

Według mnie może i byłoby dobrze, gdyby nie kilka kwestii. Fabuła, aktorstwo, efekty specjalne i muzyka. Wszystkie te elementy totalnie nie przypadły mi do gustu. Historia jest tak absurdalna, że już nawet nie śmieszna (co tu robią kosmici? helloł?), efekty specjalne, śmiem twierdzić, lepiej zrobiłby gimnazjalista, aktorstwo razi sztucznością na każdym krokiem, a muzyka pasuje do całości jak wół do karety. Ogólną, i tak już bardzo mocno negatywną, ocenę filmu obniża jeszcze denerwujący głos głównego bohatera, który wszystkie kwestie wypowiada niezmiennym, monotonnym i złowieszczym tonem głosu. Jedyną dobrą rzeczą w tym filmie jest moment, w którym na ekranie pojawiają się napisy końcowe... A akurat to zbyt mało, żeby uznać obraz za dobry...

Zombie..., jako że ostatnio męczymy z M. wszystkie zombiakowe produkcje, był filmem typu must-see. No i na początku wiązaliśmy z nim jakieś nadzieje, że może uda nam się obejrzeć fajny obraz utrzymany w post-apokaliptycznym klimacie - bynajmniej w takim przekonaniu pozostawił nas trailer do tego nieszczęsnego filmu. Jak się okazało później, Zombie z Berkeley był filmem, który całkowicie popsuł nam resztę dnia. I pewnie na dłuższy czas skutecznie nas zraził do produkcji o żywych trupach. A bynajmniej do czasu kolejnego odcinka serii The Walking Dead.


W gatunku dobrych komedii o zombiakach jak na razie znów na pierwszym miejscu pozostaje Zombieland. A co do Zombie z Berkeley... Bardzo, ale to bardzo mocno i ze szczerego serca, odradzam oglądanie tego masakrycznego obrazu komukolwiek! I nie wierzcie trailerowi!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...