Przejdź do głównej zawartości

Ocalić od zapomnienia - Upiorna noc Halloween (2008)

Dzisiaj wprowadzam elementy nieistniejącego już bloga mojego brata. W celu uchronienia od zapomnienia :) Od tego momentu co jakiś czas będę wrzucać mające charakter recenzji filmowych posty z tamtego bloga. Zaczynamy od "Upiornej nocy Halloween" z 2008 r. 


Już od dłuższego czasu, sięgając na półkę z horrorami, po cichu błagam, aby kolejna, wybrana przeze mnie pozycja, znów nie okazała się banalną historyjką, zdolną przestraszyć co najwyżej kilkuletnie dzieci. Niestety, ostatnimi czasy nawet nie potrafię sobie przypomnieć tytułu filmu, który znacząco podniósłby mój poziom adrenaliny. Kolejne zawody sprawiały, że w wypożyczalniach i w kinach na filmy oznaczone etykietką „horror”, spoglądałem coraz rzadziej. I pewnie dalej omijałbym horrorowe półki, gdyby, podczas wędrowania po internetowych portalach z filmami, mojej uwagi nie przyciągnęła dość ciekawa okładka jednej z ostatnich produkcji oraz towarzyszące jej pozytywne oceny i recenzje, a także tytuł zdobywcy Audience Choice Award Screemfest. Tak właśnie w moje ręce trafiła „Upiorna noc Halloween”.

Film opowiada kilka mniej lub bardziej powiązanych ze sobą historii. Mamy więc cztery główne wątki: historię samotnego ojca, który, dla urozmaicenia sobie czasu wolnego, w Halloween staje się seryjnym mordercą. Mamy też jego, nienawidzącego tego święta, sąsiada, który skrywa pewną tajemnicę. Jest także opowieść o kilkorgu dzieciach, których żart kończy się tragicznie i historia dziewczyny szukającej odpowiedniego faceta, z którym mogłaby przeżyć swój pierwszy raz…

Oceniając film pod kątem technicznym, jest dobrze. Klimatyczne ujęcia kamery wprowadzają w specyficzny nastrój święta Halloween, pojawiające się momentami komiksowe wstawki nadają filmowi ciekawej konwencji, muzyka dość dobrze wkomponowuje się w całość.

Niestety, o ile nie mam zastrzeżeń co do jakości technicznej, to mam je co do fabuły filmu. Muszę bowiem przyznać, że „Upiorną…” oglądało mi się wyjątkowo ciężko. Większość z opowiadanych historyjek po prostu mnie nudziła. No bo jak może być straszną opowieść o dziewczynie, która podczas 90% czasu przedstawiania jej historii, bezskutecznie poszukuje faceta na imprezę? Niektóre natomiast, zamiast straszyć, brzydziły. Scena, w której pulchniutki chłopiec zwraca nienaturalnie dużą zawartość swojego żołądka jest ohydna, a moment, kiedy Steven wraz ze swoim synkiem mają wyciąć głowę dyni, wcale nie dysponując dynią, ale nieco innym materiałem, jest po prostu niesmaczny.

Podczas seansu miałem wrażenie, że znów ktoś pomylił gatunkowe etykietki, bo, według mnie bynajmniej, „Upiorna…” z horrorem zbyt dużo wspólnego nie ma. Bardziej przypomina ona czarną komedię, tyle tylko, że śmieszna ona też nie jest. Ogólnie rzecz biorąc, film nie powalił mnie na kolana, a z tą wspomnianą wcześniej nagrodą w tym przypadku jest chyba tak jak z Noblem dla Obamy. Jego obejrzenie zmusiło mnie natomiast do pewnych refleksji. Czemu tak ciężko znaleźć mi horror, który by mnie porządnie wystraszył? Czy jest to moja wina? Tego, że im starszy jestem, tym ciężej jest mnie przestraszyć? Czy też wina reżyserów i scenarzystów, którym wyczerpały się pomysły na dobre kino grozy?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...