Do tego filmu podchodziłam bardzo długo.
i może podchodziłabym jeszcze dłużej, gdyby nie namowa
znajomych i ich same pozytywne recenzje.
dodatkowo moja filmowa wyrocznia czyli portal filmweb.pl również oceniła
ten film jako całkiem niezły, więc zaopatrzyłam się w płytkę z Tedem i z
uśmiechem zasiadłam przed ekran. Niestety mój uśmiech, mimo tego iż Ted jest
komedią, bardzo szybko zniknął z mojej twarzy. Dlaczego?
Może
pokrótce o fabule. Ted jest opowieścią o przyjaźni pomiędzy Johnem Bennettem
(Mark Wahlberg) a pluszowym misiem - Tedem, który ożywa dzięki jednemu życzeniu
małego Johna. Szybko okazuje się jednak, że Ted nie jest misiem idealnym i
zaczyna sprowadzać biednego Johna na złą drogę. W międzyczasie w życiu Johna
pojawia się kobieta i będzie musiał on wybrać pomiędzy dorosłością - życiem z
ukochaną, a dzieciństwem - przyjaźnią z Tedem.

Teoretycznie
film naszpikowany jest tekstami, gagami i innymi elementami, które maja
pobudzać do śmiechu. Jednak ani jeden z tych zabiegów nie sprawił, że kąciki
moich ust poszybowały chociażby o milimetr
w górę. Nawet przez moment zastanawiałam się czy może coś ze mną jest
nie tak. Może nie mam poczucia humoru? Odpowiedź na to pytanie jest zgoła inna,
bo poczucie humoru mam i to w całkiem niezłej formie. Problemem tutaj jest sam
film. Albo inaczej - problemem jest tutaj stan mojej psychiki. Bo niestety (a
może i stety) nie jestem już rozwydrzoną nastolatką, nie w głowie mi zabawy w
słoneczko, imprezy do białego rana, używki alkohol i inne tego typu rozrywki, których w filmie jest na pęczki. Jakoś nie śmieszy mnie jarający zioło pluszowy
miś, ani nie bawią mnie jego seksualne wyczyny. W ogóle nie śmieszy mnie nic co
mogę nazwać humorem gastrycznym, niskiego lotu, płytkim itp. itd, a niestety
tylko takowy w Tedzie występuje.
Miałam
nadzieję, że zobaczę porządną komedię. Niestety dostałam kolejną porcję szamba
pokroju American Pie. Może i niektórym się ten film spodoba, ale wydaje mi się,
że sens znajdzie w nim tylko pokolenie obecnych kilkunastolatków i osoby,
których styl życia wygląda podobnie do stylu życia Teda i Johna. Tak czy siak
stanowczo odradzam.
Komentarze
Prześlij komentarz