Przejdź do głównej zawartości

Awake (2007)


Kolejny wpis z cyklu ocalić od zapomnienia czyli wypociny mojego brata.

Do kina na ten film przyciągnął mnie głównie jego temat: realnie występujące zjawisko świadomej narkozy. Co to jest ta świadoma narkoza? Myślę, że nawet niezorientowani w temacie będą wiedzieli, o co chodzi. Dla pewności, zamieszczę jednak nieco okrojoną definicję z wikipedii: Narkoza świadoma to zjawisko występujące podczas znieczulenia ogólnego, kiedy pacjent nie dostał wystarczającego znieczulenia, co zapobiegłoby przed świadomością podczas zabiegu. Występuje ona u około 20.000 – 40.000 pacjentów na 20 mln. W tym stanie pacjent może odczuwać ból lub presję podczas operacji, słyszeć rozmowy, może być niezdolny do zakomunikowania swojej sytuacji, ponieważ zostały mu podane paraliżujące mięśnie środki. Najbardziej traumatyczna podczas źle wykonanej narkozy jest pełna świadomość podczas operacji: z bólem i wyraźnym reagowaniem na śródoperacyjne czynności. No i, nie będę ukrywał, jeszcze jedno. Jessica Alba. Z kina wyszedłem niezbyt zadowolony. Czemu?

Może najpierw (dla tych, co nie widzieli) trochę o fabule. Mamy więc głównego bohatera – Clay’a (Christensen), młodego karierowicza, który ma to nieszczęście, że choruje na serce, a przy okazji posiada rzadką grupę krwi (nomen omen taką, jak ja) 0 RH-, jego najlepszego przyjaciela- ciemnoskórego lekarza, Jacka (Terrence Howard), który… [nieważne, sami się dowiecieJ], dziewczynę Clay’a- uroczą Sam (Alba) i jego matkę- Lilith (Lena Olin). Teraz krótko fabuła: Clay kocha się z wzajemnością w Sam, ale utrzymuje ten związek w tajemnicy przed matką, która nie lubi Sam. Przy okazji czekają na przeszczep serca Clay’a. Gdy trafia się dawca, Clay i Sam biorą potajemnie ślub. Dzień później Clay ląduje na operacyjnym stole i z przerażeniem stwierdza, że nie został całkiem uśpiony. W tym momencie Joby Harold tak gmatwa fabułę, że zbyt dużo miejsca zajęłoby jej opisanie, więc poprzestańmy na tym, co już napisałem.

Co sądzę o obrazie Joby’ego Harolda? Na pewno to, że dawno nie widziałem tak zakręconego filmu. W „Awake” do ostatniej minuty nie wiadomo, jak się skończy ten obraz, a fabuła jest momentami tak pogmatwana, jak „Moda na sukces” dla niewtajemniczonych. Niestety, im bardziej Joby Harold (reżyser) komplikuje fabułę, tym bardziej męczy widza. Co za tym idzie, Harold coraz bardziej oddala się od tematu świadomej narkozy. Może stwierdził, że ciągłe oglądanie wnętrza Christensena nie zaciekawi widza? Nie wiem. Faktem jest jednak, że dla mnie, strasznie szybko odchodząca od ciekawiącego mnie tematu fabuła, stała się momentami zupełnie nierealna i, śmiem stwierdzić, że wolałbym już raczej oglądać Haydena od wewnątrz.

Coraz bardziej kulejącej z minuty na minutę fabuły niestety nie ratuje obsada aktorska. Joby Harold wiele zaryzykował już w momencie zatrudnienia Haydena Christensena do roli Clay’a. Wiedział przecież, że Hayden, po serii „Gwiezdnych Wojen”, w których wcielił się w Anakina Skywalkera, nie był zbytnio chwalony za swój kunszt aktorski. Role te były krytykowane do tego stopnia, że Christensenowi posypały się nawet nominacje do Złotych Malin. Nigdy nie lubiłem Haydena jako aktora i, niestety, po obejrzeniu „Awake” swojego zdania nie zmieniłem, gdyż jego postać jest strasznie niewiarygodna. Śmiem stwierdzić, że najlepiej wypadł on w momentach, gdy jego bohater leży jak bela na stole operacyjnym, a my słyszymy tylko jego głos.

Nie rozpieszcza nas także reszta aktorów. Cała scena operacji, ruchy lekarzy i ich dialogi, wszystko to, sztuczne jak miód z PRL-u, sprawiało, że musiałem powstrzymywać się od wybuchnięcia śmiechem. Skoro zawiodła nas męska obsada to może z damską będzie inaczej? Jako facet mogę powiedzieć, że tu jest lepiej, bo aktorsko panie prezentują się o wiele lepiej, a szczególnie Lena Olin. Za to Jessica Alba wszystkie swoje aktorskie niedoskonałości tuszuje wspaniałym wyglądem, ze wskazaniem na jedną z początkowych scenJ, prawda panowie?

Czy całe to zamieszanie w fabule wyszło na korzyść filmu, który opatrywany był metryczką thrillera medycznego? Muszę z czystym sumieniem stwierdzić, że niestety nie. Na początku bowiem mamy do czynienia z romansem, czymś na kształt Kopciuszka czy czegoś w tym stylu (uboga sprzątaczka zakochuje się w bogatym pracodawcy), potem zaczyna się istna „Moda na sukces”, a rozwiązanie zaistniałego problemu z brakiem dawcy, na które nigdy w życiu bym nie wpadł, to już prawie parodia komedii połączona z dużo gorszym wydaniem „Uwierz w ducha”. Cała ta mieszanka sprawia, że w efekcie, zamiast thrillera medycznego, mamy wszystko, tylko nie ten upragniony thriller medyczny...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...