Baczyński to film, o którym dowiedziałam się dokładnie wczoraj. Przy okazji oglądania jakiegoś programu w TV zobaczyłam fragment trailera i, zainteresowana, stwierdziłam, że akurat ten film muszę obejrzeć. Nie należę do miłośników polskiego kina. Dla mnie rodzima kinematografia skończyła się wiele lat temu, a ostatnimi dobrymi produkcjami były Seksmisja i Miś. Jednak ze względu na fakt iż zwiastun wydał się intrygujący, a i poezja Baczyńskiego należy do tych, które z chęcią czytam, zaopatrzyłam się (pełna obaw) w bilet na dzisiejszy seans. I mogę z ręką na sercu powiedzieć, że absolutnie swojej decyzji nie żałuję.
Jak można się domyślić Baczyński jest filmem biograficznym i opowiada historię życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jednak nie fabuła, ale sposób, w jaki zrealizowano film, sprawia, że Baczyński jest dziełem niesamowitym. Kordian Piwowarski opowiada historię życia słynnego poety w bardzo specyficzny sposób. Można powiedzieć, że film składa się z wierszy, do których doklejane są jakieś ilustracje przeplatanych wypowiedziami osób, które Baczyńskiego znały. Całość daje niesłychany efekt - coś w stylu dokumentu, ale jednak nie do końca.
Baczyński jest filmem o wielu zaletach. Ogromnym plusem filmu jest ścieżka dźwiękowa. Mogę powiedzieć, że Bartosz Chajdecki wzniósł się tutaj na wyżyny swych umiejętności. Jak zazwyczaj w polskich produkcjach muzyka filmowa leży i kwiczy, tak tutaj mamy do czynienia z prawdziwym majstersztykiem. Pobrzmiewające w tle ubrane w melodię wiersze Baczyńskiego, subtelne chóry i nieco ostrzejsze nuty - wszystko to, choć tak różne, doskonale współgra ze sobą i obrazem tworząc harmoniczną całość. Prawdziwą wisienką na torcie jest natomiast utwór Pieśń o szczęściu śpiewany przez Czesława Mozila i Melę Koteluk.
No i należałoby chociaż wspomnieć o wspaniałych zdjęciach Piotra Niemyjskiego, które doskonale oddają poetycki charakter filmu, a niektóre ujęcia wprost zapierają dech w piersi - szczególnie zdjęcia przyrody i rozświetlonego milionem gwiazd nieba.
Zaznaczyć trzeba, że Baczyński nie jest filmem dla każdego. Raczej nie spodoba się on osobom, które lubią kino akcji. Baczyński to produkcja, nad którą trzeba przysiąść w skupieniu, zastanowić się nad każdą sekundą filmu i nad każdym wyrecytowanym wierszem. Wiem, że Baczyński nie jest filmem doskonałym. Może i można ubolewać nad tym, że Piwowarski tylko musnął niektóre tematy - chociażby motyw powstańczy czy też stosunki między Baczyńskim a matką. Dla mnie ważne jest to, że w końcu znalazłam polski film, do którego wiem, że na pewno z chęcią jeszcze powrócę. Wiem, że Baczyński przywrócił mi wiarę w polską kinematografię. I wiem jeszcze, że jest to film, o którym mogę powiedzieć, że Polak jak chce, to potrafi.
Komentarze
Prześlij komentarz