Przejdź do głównej zawartości

Ralph Demolka (2012)

Ralpha Demolkę możemy oglądać w kinach już od dłuższego czasu. Z racji tego, iż był to tegoroczny kandydat do Oscara w dziedzinie najlepszej animacji, nie mogłam nie pójść na ten film do kina. Fakt, że nieco późno, ale w tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że lepiej późno niż wcale.

www.impawards.com
Ralph Demolka przenosi widzów kilkanaście lat wstecz, do czasów, kiedy rekordy popularności biły gry arcade. Akcja filmu rozgrywa się w salonie gier, a dokładniej w jego sercu - w automatach do gier wideo. Tytułowy Ralph to antybohater jednej z tych gier, a jego głównym zadaniem jest demolowanie. Zajęcie to sprawia, że nie jest on zbytnio lubiany. Fakt ten bardzo denerwuje Ralpha, gdyż w gruncie rzeczy jest to dobry facet, a jego największym marzeniem jest zostanie superbohaterem. Pewnego razu Ralph buntuje się i postanawia zdobyć medal bohatera, który udowodni jego "współpracownikom", że on też może być superbohaterem. W tym celu ucieka ze swojej gry i tu rozpoczyna się cała przygoda.

Disney przyzwyczaił już nas do tego, że jego animacje są produkcjami z najwyższej półki. Tak jest też i tym razem. Wykreowany w Ralphie Demolce świat jest dopracowany do ostatniego piksela. Zachwyca dopieszczenie wirtualnych rzeczywistości w grach, po których wędruje Ralph. Smaczku dodaje genialnie wpasowująca się w ich klimat muzyka. Wisienką na torcie jest w Ralphie... kreacja postaci. Ralph, przypominający Donkey Konga, Felix Zaradzisz - wypisz, wymaluj Mario czy też genialna Vanellope ze swoją usterką. Polski dubbing, jak zwykle zresztą w animacjach, trzyma wysoki poziom. A do całości dodać należy subtelny, rozbrajający disneyowy humor - wymieńmy tutaj chociażby grupę wsparcia czarnych charakterów, kradzież pacmanowych wisienek czy też ciasteczkową straż oreo.


Wszystkie powyższe czynniki sprawiają, że obok Ralpha Demolki nie można przejść obojętnie. Mamy tutaj bowiem do czynienia z dziełem, zaryzykuję stwierdzenie, doskonałym, takim, jakiego już dawno nie dane mi było zobaczyć na ekranach kin. Według mnie Ralph... bije na głowę pozostałe animacje tego sezonu. I naprawdę nie rozumiem, dlaczego Oscar powędrował do Meridy Walecznej. 

Moja ocena to 10/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...