Przejdź do głównej zawartości

Strażnicy Marzeń (2012)


Strażnicy marzeń od trzech miesięcy nie schodzą z ekran kin. W tym sezonie filmowym jest to chyba najdłużej wyświetlana bajkowa produkcja. Zaciekawiona tym faktem sprawdziłam co takiego jest w Strażnikach..., że tytuł ten ciągle widnieje w kinowych repertuarach.

Strażnicy marzeń to opowieść o grupie Strażników, która dba o bezpieczeństwo dzieci na całym świecie. Grupa ta jest niebanalna, bo w jej skład wchodzą Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, Wielkanocny Zając i Piaskowy Ludek. Pewnego dnia pojawia się zły Mrok, który chce przejąć władzę nad światem dziecięcej wyobraźni i przywrócić sytuację sprzed kilku wieków, kiedy wszyscy się go bali. Strażnicy muszę połączyć siły i ruszyć do walki z rosnącym w siłę przeciwnikiem. 

Mimo tego, iż w filmie pojawia się plejada najbardziej znanych postaci z baśni i legend, to głównym bohaterem jest mało znany w naszej kulturze Jack Mróz - można powiedzieć, że taki młodszy odpowiednik Dziadka Mroza. I to właśnie walka Jacka o dowiedzenie się tego, kim jest i tego, kim kiedyś był, a także jego przemiana jest tak na prawdę głównym tematem Strażników marzeń.

Produkcja ze stajni Dream Works jak zwykle rozpieszcza widza pod kątem wizualnym. Zachwyca płynność ruchu postaci i bajkowość światów. Nieprawdopodobna jest dbałość o detale. Każde ziarenko Piaskowego piasku i każdy płatek śniegu wykreowany przez Jacka Mroza wydają się po prostu realne. Pod katem muzycznym jest poprawnie. Muzyka ani mi w tej produkcji nie przeszkadzała, ani też jakoś specjalnie nie powaliła na kolana, chociaż muszę przyznać, że pozytywne wrażenie wywarła na mnie piosenka końcowa Still Dream w wykonaniu Renee Fleming. 

Strażnikom marzeń zarzuca się wiele. Jednym z najczęściej wymienianych zarzutów jest brak humoru. Ja jednak uważam, że humor, jaki zastosowano w Strażnikach... jest najlepszym rozwiązaniem dla tej produkcji. Czy humorem nie nazwiemy sposobu, w jaki przedstawiono chociażby głównych bohaterów? Przecież  Zębowa Wróżka mająca obsesję na punkcie śnieżnobiałych zębów Jacka Mroza i próbująca przekonać do siebie dzieci słowami Zobacz jakie śliczne ząbki z odrobiną krwi i dziąseł jest zabawna. Tak samo jak Wielkanocny Zając będący prawie że bajkowym wcieleniem Rambo z lękiem wysokości czy dumnie wymachujący szabelkami, wytatuowany Święty Mikołaj, którego śmiało można posądzać o tatarskie korzenie. Humor w Strażnikach... jest. Subtelny, ale mimo wszystko bardzo wyraźny, dlatego dziwią mnie zarzuty akurat pod tym kątem.

Pomimo wielu słów krytyki wypowiedzianym pod adresem Strażników marzeń, uważam tą produkcję za bardzo udaną. Przemyślaną, magiczną, piękną wizualnie, z historią, pod którą jednak kryje się dużo więcej niż odwieczna walka dobra ze złem. A już jej największą zaletą było to, że podczas seansu mogłam znów poczuć się jak dziecko i z sentymentem wspomnieć czasy, kiedy też wierzyłam z Wielkanocnego Zająca i Świętego Mikołaja...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...