Przejdź do głównej zawartości

Posty

Sausage Party[2016]

O tym filmie słyszałam same złe rzeczy. Że chamski, że świński, że obleśny, że zboczony, że... No jednym słowem, dużo było tego "że". Kiedy więc mój mąż oznajmił, że dzisiaj, w ramach odmóżdżenia totalnego, obejrzymy właśnie to, wątpliwej jakości dzieło, przeszedł mnie dreszcz grozy. W pamięci pojawiły mi się bowiem wszystkie głupkowate Americany Pie'y  i inne podobne twory. Zdziwicie się więc, kiedy Wam powiem o Sausage Party  to, co Wam powiem. http://www.impawards.com Okazuje się bowiem, że animacja duetu Conrad Vernon & Greg Tiernan wcale taka zła nie jest. Pomysł na to, aby spersonifikować produkty spożywcze jest ciekawy. Jeszcze ciekawsza jest idea przedstawionego tam świata, w którym żywot żywności w supermarketach przypomina żywot schroniskowych zwierząt - czekają na to, aby bogowie - czyt. ludzie, wybrali ich, zabrali do swoich domów i tam się nimi opiekowali. No i w końcu jeszcze lepszy pomysł to uświadomienie sobie żywności, że tak naprawdę bogom a
Najnowsze posty

Igrzyska śmierci [2012], W pierścieniu ognia [2013], Kosogłos cz. 1 i 2 [2014-2015]

Na pierwszych Igrzyskach  byłam w kinie. I na serio rozważałam czy przypadkiem nie wyjść w trakcie seansu. Nic mi się wtedy w nich nie podobało. A już najbardziej ta udziwniona charakteryzacja. Kiedy zatem pojawiały się kolejne odsłony, ja omijałam je szerokim łukiem. I dziwiłam się pełnym zachwytów recenzjom na temat tej serii. Przysięgłam sobie, że nigdy do tego filmu nie wrócę. No i oczywiście teraz wypadałoby rzucić tak bardzo znane powiedzonko "obiecanki-cacanki". Gdzieś w trakcie robienia kotletów mielonych na obiad, w radiu usłyszałam pewien utwór, który bardzo mnie zaintrygował. Wpadł mi do głowy do tego stopnia, że zaczęłam szukać, cóż to jest. No i znalazłam. "The Hanging Tree" Jamesa Newtona Howarda. Stamtąd już było blisko do Igrzysk śmierci , więc, po nitce do kłębka... Złamałam swoje postanowienie. Obejrzałam Igrzyska śmierci . A potem wchłonęłam jak gąbka pozostałe ich odsłony.

Syn Szawła - Saul fia [2015]

Tematyka, której dotyka oceniany w poniższym wpisie film, z jednej strony jest już mocno rozwałkowana. II wojna światowa. Holokaust. Obozy zagłady. To wszystko było, i to niejednokrotnie, filmowane. Jednak z drugiej strony w tym filmie jest też, a bynajmniej miała być, jakaś świeżość. Bo o Sonderkommando akurat zbyt wiele nie powiedziano, a o takim doświadczeniu śmierci i okrucieństwa wojny raczej coś powiedzieć by wypadało. No to mamy. Film, o którym było swego czasu bardzo głośno. Film wielokrotnie nagradzany, w tym w 2016 r. Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny. Proszę Państwa, oto jest. Syn Szawła . http://www.impawards.com Przed seansem, o Synu Szawła , wiedziałam tyle, że jest to mocny film. Że wciska w fotel. Że opowiada o śmierci z całkiem innej strony. Że na długo pozostanie w mojej pamięci. Że tak dobrego kina już dawno świat nie widział. Słysząc tyle zapewnień o fenomenie tego filmu, człowiek spodziewa się naprawdę wiele. A kiedy już go obejrzy, zaczyna się za

Zanim się rozstaniemy - Before We Go [2014]

Nie ukrywam, że polubiłam romansidła. Przekonał mnie do nich Hugh Grant i klasyka filmów romantycznych z jego udziałem. Skoro zatem polubiłam ten znienawidzony niegdyś przeze mnie gatunek, częściej sięgam po filmy opatrzone romantyczną metką. A że niestety wybór obrazów z Hugh Grantem jest spory, ale jednak kiedyś się on kończy, to trzeba szukać czegoś innego. Z reguły jest tak, że im "świeższy" film, tym będzie gorszy. Oczywiście czasem i w tej świeżyźnie trafiają się perełki, które potem z dumą zajmują miejsce w domowej filmotece, jednak gro nowych romansideł to po prostu dno i sto metrów mułu. A jak wypada tutaj bohater dzisiejszego wpisu? http://www.impawards.com/ Zanim się rozstaniemy  to tytuł wybrany na romantyczną posiaduchę z mężem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi (Chris Evans w obsadzie, towarzysząca mu urocza blondynka, sztampowa mgiełka na plakacie) wskazywały na wręcz cukierkowe romansidło. Czego więc chcieć więcej na idealny wieczór? Tym bardziej, że dzi

Warcraft: Początek [2016]

Kiedy sięga się po film z jednego ze swoich ulubionych gatunków filmowych, wymaga się dużo więcej. Ja, jako wielka fanka świata elfow, rycerzy w lśniących zbrojach i wielkich, bohaterskich czynów, wymagam tego od filmów fantasy. Warcraft: Początek  już zatem na starcie nie miał łatwo. Do tej pory bowiem absolutnym arcydziełem fantasy jest starsza trylogia Petera Jacksona Władca pierścieni . Każdy kolejny film, obejrzany po ekranizacji prozy Tolkiena, nie porywa już tak bardzo. Nawet druga trylogia Jacksona Hobbit  nie miała w sobie już tego czegoś, czym urzekł mnie Władca pierścieni . Jak zatem podołał sobie z tym jakże ciężkim zadaniem Warcraft: Początek  - film, na którym wiele krytyków wylało wiadro pomyj? http://www.impawards.com/ Świata Warcrafta  nie znam i przed seansem jakoś nie miałam ochoty na szybkie zapoznawanie się z nim. Uznałam, że to właśnie sam film powinien mnie wprowadzić w swój klimat i sam opowiedzieć swoją historię. A ponadto uniknę w ten sposób oceniania pr

Zmartwychwstały [2016]

No i kolejna tegoroczna produkcja o tematyce biblijnej. Tym razem jednak zamiast młodego Jezusa mamy Jezusa zmartwychwstałego, a za kamerą nie Cyrusa Nowrasteha, a Kevina Reynoldsa, znanego najbardziej z produkcji z Kevinem Costnerem z lat 90 Wodny świat i Robin Hood: Książę złodziei . I tym razem, po przykrych doświadczeniach z Młodym Mesjaszem , do filmu podeszłam nie oczekując zbyt wiele. http://www.impawards.com/ Zmartwychwstały  sprawił jednak mi miłą niespodziankę. Okazało się bowiem, że opowiedziana w nim historia ma ręce i nogi (no, może jedną nogę) i można w nią uwierzyć. A wynika to pewnie z faktu przedstawienia wydarzeń po zmartwychwstaniu z perspektywy Rzymian. Głównym bohaterem jest w filmie Reynoldsa bowiem trybun Clavius, który otrzymuje niezbyt łatwą misję odnalezienia ciała Jezusa i tym samym uciszenie pogłosek o rzekomym zmartwychwstaniu. Gdyby nie nowe twarze, można by pokusić się o stwierdzenie, że Zmartwychwstały  to kontynuacja Pasji. Zaczyna się w zasadzie

Młody Mesjasz [2016]

Dzisiaj kilka słów o Młodym Mesjaszu , filmu, do którego obejrzenia skłonił mnie fakt pojawienia się w nim mistrza umierania na ekranie - Seana Beana i znalezienie odpowiedzi na pytanie - umrze on w tym filmie czy jednak nie? Dodatkowo ciekawe wydało się poruszenie tematyki dziecięcych lat Jezusa, o których, jak wiadomo, nic nie wiadomo. Oczywiście że jest to film na podstawie powieści autorki, znanej głownie z powieście o wampirach, nie wiedziałam. Generalnie rzecz biorąc film miał zadatki na to, aby być rewelacyjną pozycją. Doskonały temat psychologiczny w postaci dojrzewania Jezusa i jego rozterek związanych z odkrywaniem swojego prawdziwego "ja", a jednocześnie chęcią pozostania zwykłym chłopcem. No zapowiadało się absolutnie znakomite dzieło. Które niestety poległo na całej linii. http://www.impawards.com/ Już przed seansem pojawiły się wątpliwości co do poziomu filmu. Głownie za sprawą kiepskich zwiastunów i absolutnie beznadziejnego polskiego plakatu kinowego. Na