Przejdź do głównej zawartości

Człowiek o żelaznych pięściach (2013)

Film, o którym mam zamiar napisać poniżej kilka słów był jednym z tych, przez które ciężko przebrnąć. Człowiek o żelaznych pięściach, bo o tym filmie mowa zadziwia w każdej sekundzie seansu. Zadziwia, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu...

http://www.impawards.com/
Film, jak zwykle zresztą, oglądany był w towarzystwie M. i nasze głowy co chwilę kierowały się na drugą osobę w celu upewnienia się, że to, co oglądamy mogło naprawdę powstać. Poziom głupoty, jakim nasączony jest Człowiek o żelaznych pięściach jest po prostu nie do zniesienia. I jedyne dwa pytania, które ciągle kołatały się gdzieś po głowie to: jak to się stało że to oglądam i dlaczego ja to jeszcze oglądam? oraz co w tym gniocie robi Lucy Liu i Russell Crowe?.

Pod potężną dawką bezsensowności w Człowieku o żelaznych pięściach podobno można znaleźć fabułę. Film opowiada bowiem historię czarnoskórego kowala, który, pracując w niewielkiej chińskiej wiosce, wszystkie zarobione przez siebie pieniądze przeznacza na jeden cel: wykupienie ukochanej - niejakiej Lady Silk, prostytutki z burdelu prowadzonego przez graną przez Lucy Liu Madame Blossom. W międzyczasie kowal wplątuje się w tarapaty - zostaje uwikłany w konflikt między miejscowymi klanami.

Cały film jest zlepkiem wzruszającej historii biednego kowala, lekcją filozofii buddyzmu, popisowych walk kung-fu, pozbawionej happy endu historii miłosnej, bratobójczej rywalizacji i wielu innych rzeczy, po wymieszaniu których powstaje jeden wielki gniot, a tego niestety nie sposób przetrawić.


Jedyne, co mnie w tym filmie pozytywnie zaskoczyło to muzyka - dobrze dopasowana do filmu. Może nie jest to wybitne, epickie dzieło, niemniej w filmie muzyki słuchało się całkiem nieźle, nawet mimo iż rap to nie jest mój ulubiony gatunek muzyczny.

Ale podsumowując - jeśli ktoś nosi się z zamiarem obejrzenia tego filmu to baaaardzo odradzam. Już dawno nie oglądałam takiego gniota.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez ...

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie ...

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastol...