Przejdź do głównej zawartości

Charlie [2012]

Powinnam już dawno zapamiętać, że wybierając jakiś film do obejrzenia nie powinnam się sugerować jego opiniami na portalach filmowych. A jednak cały czas popełniam ten błąd. I oto jestem, znowu po seansie zbierającego same ochy i achy na filmowych forach i znowu zastanawiająca się, czy to ze mną jest coś nie tak, że nie podoba mi się tak wysoko oceniana produkcja czy to może wszyscy inni stracili nagle rozumy, uważając że dany obraz jest arcydziełem gatunku?

http://www.impawards.com/
Dzisiaj rzecz tyczyć się będzie Charliego - filmu na podstawie książki, której (jak zwykle zresztą) nie czytałam, filmu o zamkniętym w sobie chłopaku, który rozpoczyna naukę w liceum i tam zaprzyjaźnia się z grupką starszych od siebie uczniów. Opis fabuły może wskazywać na zwyczajny, ale tak naprawdę zwyczajny do bólu, film młodzieżowy o szkolnej pierdole. W czym zatem tkwi fenomen tego dzieła? Co jest powodem, dla którego co drugi komentarz na filmwebowym forum na temat Charliego to rozpływanie się nad tym, jaki też ten film jest wspaniały? Tym bardziej, że naprawdę nie znajduję w nim nic, co by go wyróżniało z całej masy przeciętnych highschoolowych filmów?

No bo Charlie jest przecież takim właśnie średnim, nie zaskakującym i dodatkowo pełnym sprzeczności obrazem. Charakter głównego bohatera definiuje jego fryzura - czy na serio każdy introwertyk musi być rozpoznawalny poprzez swoje uczesanie? Główny bohater musi być z główną bohaterką - to też nie ulega wątpliwości. A czy da się teraz, w dobie wszędobylskiej poprawności politycznej, zrobić film (ok, pewnie tak było w książce, więc dodajmy też tutaj czy nie da się napisać powieści) bez umieszczania w nim problemu gejów (nie żebym coś do nich miała, ale to się robi już po prostu męczące)? No i dlaczego tytułowy "wallflower" jest nagle superpopularną personą? Przecież podpieracz ścian nie jest duszą towarzystwa na domówkach, nie sprawia mu frajdy upijanie się i ćpanie w gronie starszych od siebie uczniów oraz występowanie jako drag queen (w ogóle sam wątek tych przedstawień był totalnie bezsensowny i opatrzony został przeze mnie jedynym adekwatnym komentarzem WTF?), a przecież właśnie tak postępuje przez prawie cały film nasz Charlie. Gdzie tu jest "wallflower"?

No dobrze, dochodzimy teraz do czegoś, co faktycznie mnie w tym filmie zaskoczyło - do wizji i wspomnień z dzieciństwa głównego bohatera. I w tym też momencie muszę stwierdzić, że Charlie potencjał na highschoolowe arcydzieło miał, i to pokaźny - został tylko zupełnie zmarnowany. Charlie z drugiej połowy filmu, Charlie w momentach, w którym już wiadomo, że problem z głównym bohaterem jest nieco większy i sięga duuuużo głębiej niż się na początku myślało jest o dziwo całkiem niezłym Charlie'm. Dlaczego zatem producenci tego nie wykorzystali i stworzyli zamiast jednego, spójnego filmu, dwa totalnie różne filmy?


Naprawdę długo zastanawiałam się w czym tkwi fenomen Charliego i niestety nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na moje pytanie. Dla mnie film ten jest bowiem jedynie wyjątkowo nudną produkcją z masą denerwujących bohaterów, zachowujących się jak rozpuszczone dzieciaki zamożnych rodziców (wiecie jak bardzo chciałam, żeby Emma Watson w scenie a'la Titanic uderzyła w coś niżej zawieszonego tylko dlatego, że wtedy byłoby ciekawiej?), bez żadnego znaczącego zwrotu wydarzeń i z jednym interesującym aspektem, który nie został w filmie zupełnie wykorzystany.

Oświećcie mnie, jeśli znacie odpowiedzi na dręczące mnie pytanie. Aczkolwiek przypuszczam, że i tak nie zmienią one mojego nastawienia do filmu i faktu, że absolutnie go nie polecam.

Komentarze

  1. Alderney's Casino, Hotel and Event Center - JTM Hub
    Alderney's Casino, Hotel 의정부 출장마사지 and Event Center in Middletown 아산 출장샵 has been awarded the 남양주 출장샵 Located in the Mohegan Sun Arena, this arena features an 18,000 당진 출장안마 seat event 여수 출장샵

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hidden [2015]

Hidden  to tytuł, po który sięgnęłam tylko i wyłącznie z powodu jego długości. Akurat miałam tylko tyle wolnego czasu, więc krótki thriller duetu Matt & Ross Duffer był idealnym rozwiązaniem. A, jak już się kilka razy o tym przekonałam, filmy wybrane zupełnie przez przypadek, często sprawiają nam tak miłą niespodziankę, że aż szkoda myśleć, ile osób przejdzie obok danych pozycji obojętnie, bo nie były tak rozreklamowane jak inne hiciory danego roku, albo bo posiadają taką, a nie inną ocenę na portalach filmowych. Nakręcony w nieco ponad miesiąc  Hidden , jest właśnie taką ogromną niespodzianką. http://pics.filmaffinity.com/ Fabuła. Będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat, bo nie można tu powiedzieć zbyt dużo, aby przypadkiem nie zdradzić zbyt wielu szczegółów. W Hidden  śledzimy losy pewnej rodziny, która, aby przetrwać panującą epidemię nieznanej choroby, ukrywa się w schronie. Aby jednak nie było tak łatwo, dowiadujemy się, że rodzina jest ścigana przez tajemnicze istoty z

Szkoła dla łobuzów (2003)

Dzisiaj spotkanie dziecka z dyrektorem, wezwanie rodziców do szkoły czy uwagi wpisywane do dzienników to rzeczy, którymi dzisiaj nauczyciel może ukarać nieposłusznego ucznia. Dawniej w ścisłej czołówce było pisanie kilkaset razy obietnic poprawy, "ośle ławki" i wymierzanie "łap" za pomocą rózgi lub linijki. Jednak wszystkie powyższe kary bledną w porównaniu do kar, jakie wymierzano dzieciom w katolickich placówkach wychowawczych w Irlandii w XX w. Publiczne rozbieranie i chłosta, bicie, molestowanie i gwałty - często publiczne, biczowanie, kopanie, zadawanie oparzeń, zmuszanie do kąpieli w wodzie o temperaturze bliskiej wrzeniu, zmuszanie do wielogodzinnego klęczenia, szczucie psami, zawieszanie na haku i bicie w podeszwy stóp. To tylko niektóre z wielu wysublimowanych tortur, jakie wymyślali irlandzcy duchowni. I o tym opowiada film Aisling Walsh - Szkoła dla łobuzów . en.wikipedia.org Ciężko jest napisać coś sensownego o produkcji Aisling Walsh. Powodem nie

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia (2001), Dwie Wieże (2002) i Powrót Króla (2003)

Mówiłam już, że uwielbiam empikowe promocje? Nie? To powiem jeszcze raz - uwielbiam empikowe promocje. Dlaczego? Ano dlatego, że w ramach ostatniej akcji (fantasy - kup 3 zapłać za 2) udało mi się dostać wszystkie rozszerzone wersje Władcy Pierścieni  za śmieszną sumę bodajże 70 zł. Ostatnie wieczory minęły mi zatem pod znakiem hobbitów, elfów i innych tolkienowych stworzeń. Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o trylogii stworzonej przez Petera Jacksona. Wszyscy, a na pewno zdecydowana większość, przecież wiedzą z czym się Władcę Pierścieni  je. Po co do tego jeszcze moje 3 grosze? Ostatecznie stanęło na tym, że kilka słów napiszę. A głównie dlatego, że jest, a raczej są to filmy, które darzę olbrzymim sentymentem. http://horrorcultfilms.co.uk/ Kiedy Jackson tworzył Władcę Pierścieni  ja uczyłam się akurat w gimnazjum. Byłam zatem na etapie obecnie powszechnie uważanym za najgorszy wiek w życiu człowieka. Cóż, taki już urok gimnazjum, że wtedy każdy nastolatek uważa się